KrajRegionWiadomość dnia

Wybory 2014: Kampania jak po maśle, czyli czym wyborców kuszą kandydaci na Śląsku i w Zagłębiu?

Kampania przed wyborami samorządowymi rządzi się swoimi prawami. Wpływ na jej skuteczność mają nie tylko nakłady finansowe, ale przede wszystkim oryginalny pomysły. Te najoryginalniejsze zebrał Marcin Pawlenka.

 

 

Masło. Masło wyborcze. Zamiast wyborczej kiełbasy. Wybór, w przypadku tego kandydata na prezydenta Rybnika, nie przypadkowy. -Z racji, że nazywam się Masłowski to nie ma lepszego gadżetu niż masło, z którym ludzie by mnie kojarzyli. Poza tym mówi się, że kandydaci wyskakują z lodówki, więc potraktowałem to dosłownie – mówi Piotr Masłowski, kandydat na prezydenta Rybnika, Forum Obywateli Rybnika. Dosłownie, intencje kandydata Forum Obywateli Rybnika potraktowali też niektórzy wyborcy. -Bieda w kraju jest, to chętnie skorzystają biedni. Nic nie widzę w tym złego – uważa Elżbieta Grochal, mieszkanka Rybnika. Nie widzą też kandydaci, którzy wiedzą, że dobrze coś najpierw dać, żeby potem z nawiązką zebrać wyborcze zyski. Czasem wkład jest liczony w milionach złotych. Na to jednak pozwolić sobie mogą urzędujący prezydenci, którzy przed wyborami masowo otwierają inwestycje. Większość z publicznych pieniędzy, lub unijnych dotacji.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

To pierwszy w Gliwicach, niespełna trzykilometrowy odcinek Drogowej Trasy Średnicowej. -Termin otwarcia jest przesunięty o parę miesięcy. To otwarcie miało nastąpić gdzieś w lecie. No trudno, tak bywa – mówi Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. Narzekać jednak nie można, bo drogę udało się otworzyć kilkanaście dni przed wyborami. To wydarzenie na miarę propagandy sukcesu minionej epoki. Tym bardziej, że budowę trasy planowała trzydzieści lat temu jedyna, słuszna w kraju partia polityczna. -Egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach zajmowała się DTŚ. 30 lat temu decyzja… że ma być budowana – czyta z Trybuny Robotniczej archiwalny artykuł Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego. Marszałek z dumą odcinek średnicówki dziś (5.11) przekazał. Jeszcze więcej polotu miała burmistrz Czeladzi. Niczym mannę z nieba wynajęty przez Teresę Kosmalę samolot zasypał miasto… wyborczymi ulotkami.

 

To już bardziej przyziemna w typie kampanii od drzwi do drzwi. Oprócz ulotek, kandydat na radnego Będzina postawił na długopisy i skrobaczki do szyb. Z plakatów zrezygnował, bo jak mówi w okręgu jednomandatowym z którego startuje trzeba czymś dotrzeć do ludzi. -Kampania jest w tej chwili no na pewno tańsza. Nie trzeba było tych plakatów tyle rozwieszać, a bezpośrednie spotkanie z mieszkańcami dużo daje wiadomości przyszłemu radnemu – mówi Piotr Czerwiński, kandydat do Rady Miejskiej w Będzinie. Masło, żur, kawa, a nawet piękne dziewczyny. Oryginalne chwyty, które jak mówi specjalista ds. PR-u wcale nie muszą przynieść oczekiwanego efektu. Z tego jednak kandydaci w wyborach samorządowych często nie zdają sobie sprawy. -Bardziej przypomina to czasami cyrk niż poważne rozstrzygnięcie demokratyczne, a kandydaci wydają się ufać jednej zasadzie "wyróżnij się albo zgiń". Natomiast wyborcy mam wrażenie często patrzą na to wszystko i mają ochotę powiedzieć to lepiej zgiń i przepadnij – podkreśla dr Krystian Dudek, Instytut Konsultingowo-Doradczy PUBLICO. Świadczyć może też o tym najniższa w Europie frekwencja wyborcza. Dlatego nawet teoretycznie kampanijne masło maślane może spowodować to, że nieaktywni dotychczas wyborcy zasmakują w samorządowej rozgrywce.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button