RegionWiadomość dnia

Wybory parlamentarne w województwie śląskim

Młoda radna, w ciągu jednego dnia, startując z dziesiątego miejsca na katowickiej liście PO stała się posłanką. To największa niespodzianka w regionie, bo Ewa Kołodziej pokonała między innymi doświadczonego parlamentarzystę Jana Rzymełkę. – Na dobrą sprawę ja dopiero dzisiaj od koleżanek i kolegów dowiaduję się, jak ten Sejm działa, z takiego technicznego punktu widzenia. Bo wcześniej nie miałam potrzeby żeby się tym interesować, ani dowiadywać – mówi Ewa Kołodziej. Od rana swoim wynikiem wyborczym interesował się też przewodniczący SLD na Śląsku. Ostatecznie posłem zostanie, jednak zaznacza, że wczoraj lewicę wyborcy puścili z torbami. – Tak źle nie było nawet w okresie transformacji. To jest mniej więcej wynik z pierwszych wyborów prezydenckich z 90 roku, ale już w pierwszych demokratycznych wyborach SLD zdobył 60 mandatów w Sejmie – wspomina Zbyszek Zaborowski, poseł SLD.

Diametralnie odmienne nastroje panowały podczas wieczoru wyborczego śląskiej Platformy Obywatelskiej. – Cztery lata temu po wyborach, gdyby ktoś mi powiedział, że będzie wynik taki jak teraz, nigdy w życiu bym nie uwierzył. Nie uwierzyłbym, że można przez 4 lata rządzić krajem i utrzymać przewagę w wyborach – oznajmia Marek Wójcik, poseł PO. Przewagę nad najgroźniejszym rywalem – Prawem i Sprawiedliwością. Politycy tej partii podkreślają, że rzeczywiście liczyli w tych wyborach na więcej. – PiS to jest środowisko, to są parlamentarzyści, to jest ugrupowanie, które jest niebezpieczne, którego należy się obawiać, które jest nieprzewidywalne i jeszcze w wielu osobach tkwi to przekonanie – stwierdza Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS.

Coś jest jednak na rzeczy przyznają politolodzy, bo według nich przedstawiciele PiS-u muszą popracować nad pozyskiwaniem wyborców. – Zagrał wciąż ten czynnik. On też jest widoczny na Śląsku i jednak mimo wszystko obawy strachu przed PiS-em, i nieumiejętności przez PiS przekonania do siebie młodych ludzi oraz wyborców tzw. centrum – wyjaśnia dr Tomasz Słupik, politolog, Uniwersytet Śląski. Szczęścia zabrakło też śląskim działaczom PSL-u. Nie uzyskali żadnego mandatu. Według przedstawicieli partii, wina w tym między innymi… nadspodziewanie dobrego wyniku partii Janusza Palikota. – W ciągu trzech miesięcy potrafił tak zrobić kampanię, mówić inaczej niż wszyscy, przekonując do siebie młode osoby, lub tych co nie chodzili – tłumaczy Marian Ormaniec, PSL.

A tych, co do urn nie poszli, w niektórych miastach regionu była ponad połowa. Frekwencja wyborcza była niższa niż 4 lata temu. Te spadkową tendencje trudno będzie zmienić – podkreślają socjologowie. – Polacy nie potrafią dodawać. Nie potrafią dodawać swoich własnych głosów. Wydaje im się, że ich głos się nie liczy, tym bardziej, a przecież się liczy. Wystarczy dodać i zobaczyć jaka będzie suma głosów jeśli większość pójdzie i zagłosuje – mówi dr Piotr Kulas, socjolog, Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej. W województwie śląskim gra toczyła się o pięćdziesiąt pięć miejsc w Sejmie i trzynaście w Senacie. Jeden z najciekawszych pojedynków miał miejsce w Rybniku, lokomotywa na lista Platformy Joanna Kluzik-Rostkowska, została wykolejona przez partyjnego kolegę. – O wynikach wyborów zadecydowali wyborcy. Z tym wynikiem się nie dyskutuje, ten wynik się szanuje – podkreśla Marek Krząkała, poseł PO.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

I przez najbliższe cztery lata muszą go uszanować zarówno wybrani, jak i Ci wybierający.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button