RegionSilesia Flesz

Wybuch gazu w bloku w Bytomiu. Czy tej sytuacji można było uniknąć?

Rozkręcił instalację, bo chciał zatruć się gazem. Zamiast tego pozbawił dachu nad głową blisko 50 osób. – To było po prostu niepomyślenie, bo gdyby chciał samobójstwo popełnić to mógł to zrobić gdzieś indziej popełnić, bo przypuszczam Ci ludzie nie chcieli popełnić samobójstwa – mówi Krzysztof Urbaniec, mieszkaniec sąsiedniego bloku, w którym wybuchł gaz. Mimo to 10 osób zostało rannych. Dwie, w tym samobójca, nadal przebywają w szpitalu. Mimo że nikt jak do tej pory nie stracił życia, część z mieszkańców utraciła jego dorobek. To była już druga próba samobójcza Dariusza K. w tym roku. W ramach prowadzonego śledztwa prokuratura zamierza zasięgnąć opinii biegłych, którzy ocenią jego poczytalność. Jednak o zmianie zarzutów na nieumyślne spowodowanie katastrofy zdaniem prokuratury nie ma szans. – Ten gaz dalej by się ulatniał. W końcu coś mogło zainicjować  i najpewniej zainicjowałoby ten wybuch, także tutaj o nieumyślności działania sprawcy nie ma mowy – informuje Artur Ott, Prokuratura Rejonowa w Bytomiu.

 

Zanim doszło do wybuchu gaz ulatniał się przez dłuższy czas. Nie ma jednak pewności, że tragedii udałoby się uniknąć, nawet gdyby w bloku byłyby specjalne czujniki gazu. Zdaniem specjalistów te sprzedawane na rynku nie dają stuprocentowej pewności na wykrycie ulatniającego się gazu. – Każdy z tych elementów spowoduje to, że gdyby tego typu zagrożenie w naszym budynku, w naszym mieszkaniu wystąpiło to możemy czuć się bardziej bezpieczni i bardziej pewni – podkreśla mł. bryg. Andrzej Płóciniczak, Straż Pożarna w Katowicach. Do podobnej tragedii doszło niedawno w Katowicach. Na skutek wybuchu gazu zginęła wtedy cała, trzyosobowa rodzina. Strażacy nie wykluczają, że i tu ktoś działał celowo. – Pod piecykiem był zawór gazu otwarty. Strażacy zwrócili na to uwagę, czyli to było potencjalne miejsce, gdzie mógł wydobywać się gaz – mówił st. bryg. Jeremi Szczygłowski, zastępca śląskiego komendanta Straży Pożarnej.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zarządcy budynków mają obowiązek kontrolować instalację gazową przynajmniej raz w roku. Jeśli z powodu choroby czy wieku zagrożeniem jest nie instalacja, a lokator istnieje prawna możliwość odcięcia gazu w takim mieszkaniu. Jednak w zamian administracja bloku czy kamienicy musi zapewnić jakąkolwiek alternatywę. Na przykład w postaci kuchenki elektrycznej.  – To są sprawy indywidualne, one się rzadko zdarzają, ale występują w spółdzielni. W tym zakresie mamy również służby wyspecjalizowane, które prowadzą współpracę i nadzór nad osobami, które mają kłopoty w funkcjonowaniu, angażowany jest na wniosek spółdzielni w tej sprawie MOPS – tłumaczy Anna Duch, Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa, radca prawny.

 

W tym bytomskim przypadku nikt nie zgłaszał, że Dariusz K. może stanowić zagrożenie dla innych. Jeśli jego stan zdrowia na to pozwoli, to sąd może go skazać nawet na 10 lat więzienia.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button