Wyciąg przy skoczni w Wiśle-Malince jest już sprawny

Owijania w bawełnę na skoczni w Wiśle Malince nie było. Było za to dokładne mierzenie, ważenie czy sprawdzania drogi hamowania krzesełek. Najważniejsze, że wyciąg został pozytywnie oceniony i po ponad pół roku wraca do pracy. – Jutro na pewno, jeśli turyści przyjadą na skocznię, będą mogli wjechać na górę. Także myślę, że poczekajmy tylko na sukcesy naszych skoczków – oznajmia Grzegorz Kotowicz, Centralny Ośrodek Sportu w Szczyrku. Jednak nie wszyscy turyści, chcieli czekać aż do jutra. – Chciałoby się dzisiaj wjechać na górę. Nawet o tym myślimy, ale chyba się nie uda – mówi Władysław Ściński, turysta z Gdańska.
Ważne by udało się w niedzielę. Wtedy na skoczni odbędzie się premierowy konkurs letniej Grand Prix. Lepiej późno niż wcale mówią organizatorzy, bo gdyby wyciąg na tak ważnym turnieju nie działał – nie wystawiałoby to najlepszej oceny Wiśle. – Ja kolejny raz powtórzę, że gdyby to urządzenie nie działało, to najedlibyśmy się wszyscy, ale to dokładnie wszyscy trochę wstydu – podkreśla Andrzej Wąsowicz, Polski Związek Narciarski.
Wstydu jednak być nie powinno. Radości z uruchomienia wyciągu nie ukrywają władze Wisły. Nie ukrywają też żalu, że kilka lat temu podejmowane decyzje dotyczące wyciągu, nie były najlepsze. – Walczyliśmy o nową skocznię w Malince, natomiast dopuszczono do tego, że zamontowano tak stary wyciąg. Gdyby wtedy odpowiednie decyzje zapadły nie byłoby tej całej sytuacji – stwierdza Jan Poloczek, burmistrz Wisły.
O problemach z wyciągiem wszyscy chcieliby już zapomnieć. Mogą w tym pomóc, ewentualne sukcesy polskich skoczków.