Wyciek gazu na stacji

Przez kilka godzin walczono z ulatniającym się gazem. Siedem i pół tysiąca metrów sześciennych propanu butanu w każdej chwili groziło wybuchem. Rozszczelnienie zbiornika zauważono około jedenastej. – Syreny strażackie nas zmusiły, żeby po prostu popatrzeć co się stało. Zobaczyliśmy chmury gazu, zdając sobie sprawę co to jest zaczęliśmy się odsuwać – powiedział Czesław waleczek, mieszkaniec Skoczowa.
Maciej Czerny właśnie miał otwierać swój zakład samochodowy. – Mamy nic nie robić , broń boże nie spawać, nie szlifować żeby nie spowodować jakiegoś zaiskrzenia, jakiegoś ogniska wybuchu i pożaru.
Bo wybuch spowodować mogła każda iskra. Każdy przejeżdżajacy samochód. Z zagrożonego terenu ewakuowano wszystkich okolicznych mieszkańców. Na miejsce przyjechała specjalne jednostka chemiczna wojewódzkiej straży pożarnej.
Policja zamknęła ruch w centrum miasta. Zablokowane zostały obie jezdnie “wiślanki” – jednej z głównych dróg w regionie. – Policja wytyczyła objazdy, w tej chwili jest ruch segregowany innymi drogami. Jedzie ruch pojazdów ciężkich, a innymi drogami samochody osobowe – tłumaczy Stanislaw Cebulak, Naczelnik Ruchu Drogowego KPP w Cieszynie.
Sytuacje opanowano po sześciu godzinach. Dopiero wtedy tez udało się rozładować ogromne korki jakie utworzyły się na Wiślance. Według wstepnych ustaleń najprawdopodobniej zawinił jeden z pracowników stacji.