Wyjątkowa stacja kontroli pojazdów w Cieszynie

Przenośna stacja diagnostyczna – antidotum na niesprawne technicznie pojazdy. Usterki podaje na tacy. Tylko w ciągu jednego dnia wyłączonych z dalszej jazdy było więcej niż parking zdołał pomieścić. – Na zbadane kilkadziesiąt pojazdów około 20-30% zatrzymanych dowodów pozostaje u nas – informuje Krzysztof Nowak, Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Bydgoszczy. Po pierwszej dobie kontroli kierowcy są już zdecydowanie czujniejsi.
Tym bardziej, że warta 100 tysięcy euro – przenośna stacja kontroli, choć sposobem działania przypomina te stacjonarne – możliwości ma znacznie większe. – Rozkładamy ją w ciągu godziny do dwóch i później każdy pojazd w ciągu piętnastu minut jest zdiagnozowany – tłumaczy Łukasz Balcar, Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego. Na Śląsku to całkowita nowość, do Cieszyna trafiła dzięki uprzejmości bydgoskich inspektorów. To jedyne takie urządzenie w Polsce.
Sprawdzić pozwala między innymi hamulce i zawieszenie, wyjątkowo także ciężar pojazdu. Taki test celująco zaliczają nieliczni. – Ja się niczego nie boję, auto mam sprawne i towar zabezpieczony. Waga odpowiednia, także bez problemu – uważa Tomasz Myszka, kierowca.
Problem jednak jest i to spory. Jak przekonują inspektorzy, dowodów na ludzką głupotę nie brakuje. – Jednego dnia skontrolowaliśmy 14 busów. Busów takich jak tutaj był przed chwilą, 14 dowodów zatrzymanych, 11 zakazów dalszej jazdy – opowiada Radosław Morawski, WITD w Bydgoszczy. A w takich okolicznościach słowa “kontrola” i “kara” nabierają zupełnie innego znaczenia. – Bardzo dobrze, że karzą. Uważam, że to poprawi bezpieczeństwo ruchu drogowego na polskich drogach prawda, więcej ludzi przeżyje – stwierdza Ireneusz Choromański, kierowca.
I tylko z tego powodu na drogach takich niespodzianek powinno pojawić się dużo więcej.