RegionSilesia Flesz

Wykorzystali… utratę pracy. Unijne pieniądze dla byłych pracowników tyskiego Fiata

Dla Ewy Żak właścicielki tyskiego żłobka, to praca niemal jak w fabryce. A wie co mówi, bo w zeszłym roku straciła pracę w tyskiej fabryce Fiata, po 23 latach. Prawie cały czas na pierwszej linii. Stale pod presją czasu. – Przez 4 godziny dziennie to była taka praca, jakby gra na komputerze i to taka naprawdę ostra, szybka bardzo. Dużo takich rzeczy, że dwa telefony na raz. Nauczyłam się takiej wielozadaniowości. Po zwolnieniu w 2013 roku zdecydowała się na własny biznes. Wszystko postawiła na jedną kartę. Nie miała wyboru. Skorzystała z pomocy urzędu pracy, który zwalnianym wtedy masowo pracownikom Fiata udzielał pomocy. Pracę w jednym momencie straciło blisko półtora tysiąca osób. Miliony złotych wydano m.in. na przekwalifikowanie zwolnionych czy umożliwienie im założenia własnego biznesu. – Ta pomoc była faktycznie możliwa od ręki. Tak więc nie bez znaczenia były te środki pozostałe. Skorzystały z nich 117 osoby bezrobotne, które zostały zwolnione z Fiata – informuje Anna Szczęsny-Michalak, Powiatowy Urząd Pracy w Tychach.

 

Sukces programu doceniła też Europa. Najpierw Komisja Europejska, a teraz Parlament zgodził się na przelanie do Polski 1,2 miliona euro. Formalnie decyzja zapadnie w tym tygodniu po głosowaniu parlamentarzystów w Strasburgu. – Polska dostanie zwrot tych pieniędzy, które zostały wydatkowane. Chciałem tylko przypomnieć, że spośród tych 1500 osób na dzisiaj pozostaje bez pracy około 85. Program był udany! – stwierdza Jan Olbrycht, europoseł, Platforma Obywatelska. Polska w przeciwieństwie do innych krajów uruchomiła program dla zwalnianych jeszcze przed decyzją unijnych urzędników o udzieleniu finansowego wsparcia. Restrukturyzacje u jednego z największych pracodawców w regionie prawie dwa lata temu wymusiła sytuacja ekonomiczna gospodarki całej Unii. – Związana ona była ze spadkiem sprzedaży samochodów na rynkach zagranicznych, dokąd eksportujemy ponad 99% naszych samochodów – mówi Bogusław Cieślar, Fiat Auto Poland.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ale jak pokazuje europejska praktyka na tego typu finansowe wsparcie w ostatnich latach mogła liczyć tylko branża motoryzacyjna. – Gdyby nastąpiły takie duże zwolnienia to oczywiście przedsiębiorstwa górnicze na pewno występowałyby o tego typu działanie i myślę, że byłaby duża szansa – uważa Jan Olbrycht. Na taką niestety w nieodległej przyszłości śląska branża wydobywcza będzie prawdopodobnie musiała liczyć. Pewności co do wsparcia zwalnianych górników jednak nie ma. – Silniejsi rozdają karty. I to jest tak, że w UE funkcjonuje znakomicie – na szczęście – przemysł samochodowy . Funkcjonuje przemysł stoczniowy, funkcjonuje przemysł energii odnawialnej i na to wszystko są subsydia – oznajmia Dominik Kolorz, przew. śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

 

Bo z perspektywy Brukseli nie zawsze da się postawić znak równości. Zwłaszcza miedzy pracownikami fabryki, a górnikami. Liczy się to, co jest strategiczne. Dla całego kontynentu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button