KrajWiadomość dnia

Wymarzone wzorce? Nigeryjskim dyplomatom podoba się nasza służba zdrowia

Nie tylko patrzą, ale i słuchają jak mówi się o polskiej służbie zdrowia. Robocza wizyta nigeryjskich dyplomatów rozpoczęła się w czwartek w Zabrzu. Otwarcie nowej części Centrum Kardiologii i zachwyt popłynął w świat… – Zrobię krótki raport dla naszego ministerstwa zdrowia. Stamtąd raport zostanie przesłany do prezydenta Nigerii. Będzie w nim napisane, że widziałem wspaniały szpital kardiologiczny w Zabrzu. Zasugeruję też, żeby rozpocząć ścisłą współpracę z polskimi chirurgami – mówi Eze Nduka, sekretarz ds. gospodarczych w Ambasadzie Nigerii.

Ale na tym nigeryjskie uznanie się nie kończy. Wytyczne ze stolicy Nigerii są jasne: “kopiować to co polskie, będziemy wdrażać to u siebie”. – System w Polsce jest dobry. Niby ludzie mówią, że z ZUS-em jest niedobrze, ale ja myślę, że ten “social security” jest bardzo ważny, bo to jest zabezpieczenie dla zdrowia bardzo wielu ludzi – uważa Olusegun Ige, zastępca konsula z Ambasady Nigerii.

Aby z problemem nie zostawiać dyplomatów samych, poprosiliśmy o pomoc ekspertów od rynku zdrowotnego. Krótka lista rzeczy, których nie polecamy, a które na pewno nadają się na eksport. Na plus na pewno kadra, na minus prawie cała reszta. – Polska medycyna jest na pewno świetnym towarem eksportowym, ale jeżeli chodzi o system organizowania medycyny i ochrony zdrowia to uważam, że Nigeryjczycy bardzo ryzykują – przyznaje Agata Pustułka, dziennikarz medyczny z “Polski Dziennika Zachodniego”. A kto jak nie mecenas Marcin Marszołek ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym “Wokanda” wie o tym najlepiej. To on w sądach walczy o prawa pacjentów i z tego punktu widzenia przepowiada Nigerii duże problemy. – W jednym mieście będziemy iść do lekarza pierwszej opieki, który da nam skierowanie do drugiego miasta, do którego jest tam 200 km i najczęściej trzeba się dostać z maczetą w ręku przez dżunglę, by dojść do tego lekarza. Po tym on da znowu skierowanie do następnego lekarza… bo niestety w Polsce tak to wygląda, i znowu będzie trzeba przejść kolejne 200 km przez dżunglę.

Z takim pesymizmem polskie ministerstwo chciałoby jednak już skończyć. W końcu chwali nas Nigeria i dostrzega Europa. – To też jest powód do tego, żebyśmy my, Polacy nauczyli się mówić dobrze o sobie. Skoro inni w Europie nas chwalą… To naprawdę nie jest to nic zdrożnego, kiedy my też potrafimy o sobie powiedzieć coś dobrego. Ja jestem dumna z polskiej ochrony zdrowia i będę mówić o tym dobrze – podkreśla Ewa Kopacz, minister zdrowia. A gdyby polski system u afrykańskich przyjaciół, przestał dobrze funkcjonować, Polska i wtedy im pomoże. – To związki zawodowe są do tego doskonałe i jak będzie trzeba, to my się poświęcimy i na pewno jakaś ekipa “Solidarności” może pomagać kolegom z Nigerii – mówi Małgorzata Benc z NSZZ “Solidarność”. Polski pacjent też mógłby się zorganizować. Ale o tym podobno nie napisali już w raporcie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button