Wypadek na Chorzowskiej

Wypadek na Chorzowskiej zablokował przejazd na trzy godziny. Przez korki wielu nie dojechało do pracy na czas.
Jednak policja patrzy na sprawę inaczej: Nie były to godziny szczytu, ruch nie był taki bardzo duży, nie było żadnych utrudnień.
Na utrudnienia- ale innej natury -napotkał za to radiowóz, na który trzeba było czekać. Pierwszy radiowóz, który przyjechał z opóźnieniem, miał ponoć kłopoty z rozładownym akumulatorem. Drugi to auto ze sprzętem i specjalistami, którzy mają spisać protokół z miejsca wypadku. Jego awaria mogłaby wywołać paraliż komunikacyjny.
Może zdarzyć się, że na służbie jest tylko jeden radiowóz, który zajmuje się obsługą zdarzeń drogowych. To niejednokrotnie może wydłużać czas na obsługę zdarzenia drogowego.
I faktycznie niejednokrotnie wydłuża czas oczekiwania. Tak było kilka tygodni temu, kiedy doszło do wypadku w tunelu pod rondem w Katowicach. Ponad godzinne oczekiwanie na specialny radiowóz wywołało korki, które sparaliżowały miasto na kilka godzin.
Taka sytuacja nie dziwi Piotra Myszora dzienikarza samochodowego: Czekałem kiedyś przy stłuczce ponad dwie godziny na radiowóz, w związku z tym zdaję sobie sprawę, że to jest niesamowice frustrujące. Długie oczekiwanie to wynik tego że policja na potężny wzrost ilości samochodów na drogach i wypadków drogowych odpowiedziała jedynie minimalnym zwiększeniem szeregów drogówki.