Wyparował milion

Nawet najprostsza czynność w domu wymaga użycia wody. Tylko czy w ten sposób można zużyć aż milion litrów? Mieszkańców pechowego bloku przy ulicy Bohaterów Katynia w Częstochowie – spółdzielnia przekonuje, że tak. Lokatorzy już dostali rachunki za wodę, której według wskazań wodomierzy w mieszkaniach – nie zużyli. – Skoro narobili manka niech płacą, a niech nie biorą od lokatorów. My jesteśmy emerytami nie stać nas za to, żeby płacić za to cośmy nie zużyli. Wystarczy, że płacimy za swoje – denerwuje się Halina Wyrzykowska. – Przez cały rok byłam tylko z synem w domu, reszta rodziny się porozjeżdżała, płaciłam wszystko co licznik wykazał a i tak nadużycia były – dodaje Jadwiga Chmielewska.
Tysiąc metrów sześciennych wody wystarczyłoby do napełnienia dwóch basenów olimpijskich, a taka różnica pojawiła się między wskazaniami wodomierzy indywidualnych w mieszkaniach, a wodomierzem głównym w budynku. Nie wiadomo dlaczego. Jednak dla Spółdzielni Mieszkaniowej “Metalurg” to i tak bez znaczenia. – Koszty niezbilansowane wody muszą pokryć mieszkańcy tylko tego budynku, nie mogą tego pokryć mieszkańcy innych budynków – wyjaśnia Leszek Wiesiołek ze Spółdzielni Mieszkaniowej “Metalurg” w Częstochowie.
Dlatego rachunki trzeba będzie płacić, bo winnych nie ma, a awaria wodomierza głównego jest mało prawdopodobna. – Już sprawdziliśmy wodomierze i posiadają one ważną cechę legalizacyjną – stwierdza Andrzej Babczyński z Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Częstochowie.
Jednak dla mieszkańców bloku przy ulicy Bahterów Katynia takie mętne wyjaśnienia – to za mało. – Prokuratura ma szukać gdzie zniknęło 1000 metrów wody, my jej nie wypiliśmy – uważa Wiesław Woźniak, mieszkaniec.
Woda wyparowała, a prokuratura nie bardzo wie, gdzie i jak jej szukać. – Mamy do czynienia z problemem prawnym, który należy rozstrzygnąć na drodze prawa spółdzielczego i cywilnego, natomiast trudno tutaj uzdrowić tą sytuację poprzez prawo karne – przyznaje Romuald Basiński z Prokuratury Rejonowej w Częstochowie.
Spółdzielnia natomiast podpowiada mieszkańcom, żeby zaczęli szukać rozwiązania problemu we własnych mieszkaniach. – Między innymi powinno zwracać uwagę na kapiące krany, bo to wbrew pozorom też jest duża ilość wody, która może się nie zbilansować w skali tak dużego budynku – uważa Wiesiołek.
Mieszkańcy twierdzą jednak, że to jest absurd, bo żeby wylać milion litrów – woda musiałaby nie kapać, ale płynąć szerokim strumieniem.