Kraj

Wyrok

 Obrona zapowiada apelację. K. wcześniej był uniewinniany w tej jednej z najgłośniejszych zbrodni peerelowskiego aparatu władzy, ale takie wyroki uchylały sądy wyższych instancji. We wtorek sąd nie miał wątpliwości, że K. był jednym z trzech milicjantów, którzy bili Przemyka w komisariacie MO na Starym Mieście w Warszawie. Jak podkreśliła sędzia Monika Niezabitowska- Nowakowska, Przemyk został tam wręcz “skatowany”. Sąd oparł się głównie na zeznaniach Cezarego F., kolegi Grzegorza, który był razem z nim w komisariacie. Sędzia mówiła, że okazanie z 1983 r. nie dawało Cezaremu F. szans rozpoznania K., bo zebrano wtedy kilkudziesięciu milicjantów, którzy wskutek działań plastyka, mało różnili się między sobą. Sędzia przypomniała, że w PRL podjęto próbę przerzucenia odpowiedzialności na inne osoby niż milicjanci. Czyn K. nie został uznany przez sąd za zbrodnię komunistyczną, bo nie ma dowodów, że było to świadome represjonowanie za poglądy lub działalność Grzegorza lub jego matki, opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. W ocenie sądu, Ireneusz K. nie wiedział, kim jest Przemyk; jego zatrzymanie było przypadkowe i wiązało się z tym, że nie miał on przy sobie dowodu osobistego. Sąd uznał – wbrew twierdzeniom obrony – że w sprawie nie doszło do przedawnienia karalności, bo zgodnie z prawem nie podlega mu czyn karalny funkcjonariusza publicznego z PRL. Mec. Jan Brzykcy, obrońca K. (obrona chciała uznania sprawy za przedawnioną lub uniewinnienia) zapowiedział, że złoży apelację, “bo kilkunastu sędziów orzekało dotychczas, że jego klient jest niewinny”. Prokurator Robert Skawiński, który żądał dla K. kary 10 lat więzienia, pomniejszonej o połowę z powodu amnestii, powiedział PAP, że rozważy czy się odwoływać co do wymiaru kary po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Ojciec Przemyka Leopold, który w procesie był oskarżycielem posiłkowym i prosił o “surowy i sprawiedliwy wyrok”, był we wtorek powściągliwy w komentarzach. Powiedział, że jest pozytywnie zaskoczony skazaniem K. K. nie stawił się na jego ogłoszeniu; oskarżony nie ma takiego obowiązku. 12 maja 1983 r. 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk, świętujący wraz z kolegą Cezarym F. egzaminy, został zatrzymany przez funkcjonariuszy MO na warszawskim pl. Zamkowym, a następnie zabrany do komisariatu przy ul. Jezuickiej. Tam dyżurujący milicjanci skatowali go. Dostał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Pogrzeb Przemyka stał się wielką manifestacją sprzeciwu wobec władzy komunistycznej. Proces K. toczył się już po raz piąty. Dotychczas sądy cztery razy uniewinniły K. od stawianego mu zarzutu, ale w wyniku decyzji wyższych instancji – także Sądu Najwyższego – sprawa wracała do ponownego osądzenia. Ireneusz K., 20-letni wówczas zomowiec, do niedawna pracował w policji w Biłgoraju. Obecnie jest na mundurowej emeryturze. W 1997 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił K., zaś dyżurnego z komisariatu Arkadiusza Denkiewicza skazał na 2 lata więzienia (nie odsiedział ani dnia, bo – jak głoszą opinie psychiatryczne – na skutek wyroku doznał takich zmian w psychice, że odbywanie kary nie jest możliwe). Oficer KG MO Kazimierz Otłowski został wtedy skazany na półtora roku w zawieszeniu za próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w 1989 r. (po apelacji został on uniewinniony). W 2007 r. pion śledczy IPN postawił pierwsze zarzuty za utrudnianie śledztwa w sprawie Przemyka. B. oficer KG MO Zdzisław C. i b. wiceszef ds. SB Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych z Radomia Stefan O. nie przyznają się do zastraszania głównego świadka pobicia, kolegi Przemyka Cezarego F. – tak aby wycofał się z zeznań, że bili milicjanci. Podejrzanym grozi do 3 lat więzienia. Obu podejrzanym zarzucono też, iż przekroczyli swe uprawnienia w czasie “szeroko zakrojonych” czynności operacyjnych, podejmowanych przez SB wobec Cezarego F. Według IPN chodziło o wytworzenie poczucia osaczenia wobec F. i jego rodziny, by wzbudzić w nich strach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button