Wyścig kolarski przejedzie przez Katowice, Tychy i Mikołów. Jakie czekają nas utrudnienia?
– To jest taki trening, na który amatorzy normalnie nie mogą sobie pozwolić. To jest fantastyczny trening nie do porównania z żadnym innym – mówi Tomasz Cichoń, uczestnik treningu. Na samotność podczas treningu z pewnością narzekać nie można chyba, że ktoś “spuchnie” na podjeździe albo “noga przestanie podawać”.
Trening odbył się w środę o godzinie 18 na ulicy Stawowej w Katowicach. Czas i miejsce nieprzypadkowe już od trzech sezonów. Zaczęło się od kilku osób, teraz tworzą już niemal stuosobowy peleton. – To jest taka stała grupa osób, która z biegiem czasu się rozszerza. Zawsze ktoś dochodzi nowy. To jest mój trzeci wyścig na dzień dzisiejszy. Propagujemy to i jak widać, jakoś to się udaje – stwierdza Marcin Żurawik, uczestnik treningu.
Udaje się do tego stopnia, że organizatorzy treningów imprezę postanowili zamienić w regularny wyścig. Start już w najbliższą niedzielę. W walce o zwycięstwo zmierzy się ze sobą aż 170 osób – nie tylko amatorów, ale również zawodowych kolarzy. – Na pewno będzie bardzo widowiskowo, bo ten przejazd z centrum i do centrum, będzie bardzo honorowy. Myślę, że ludziom się to też udzieli i nie będzie takich dużych utrudnień, jak miały być pierwotnie – mówi Michał Kucewicz, organizator.
90-kilometrową trasę kolarze rozpoczną w Katowicach, by potem przez Mikołów, Łaziska Górne i Tychy wrócić do serca śląskiej metropolii. Finisz, podobnie jak start, w Katowicach około godziny 14. Choć emocje podobne mają być jak te związane z przejazdem Tour de Pologne, to kierowcy mogą być spokojni, większych utrudnień nie będzie. – Ma to charakter przejazdu rowerowego. To ma być przejazd bardziej dynamiczny, także na pewno dużo sił nie będzie zaangażowanych do tego. Jest to niedziela, także to natężenie ruchu jest oczywiście dużo mniejsze – podkreśla asp. Jacek Prokop, WRD KMP Katowice.
Mniejsze nie będzie za to na pewno zaangażowanie samych uczestników. Choć w większości w wyścigu wezmą udział amatorzy już dziś zapowiadają, że “koła nie odpuszczą”. – Konkurencja jest duża, więc ciężko będzie, ale na pewno będzie się chciało pokazać jak najlepiej – zaznacza Łukasz Ciszek, uczestnik treningu.
To, jak mówi Jakub Jarząbek, nie tylko doskonała okazja do promocji kolarstwa w Katowicach, ale również samego miasta. – Chcemy, aby takie imprezy odbywały się w naszym mieście jak najczęściej. Mamy nadzieję, że tego typu inicjatywa zachęci też innych nie tylko do startowania, ale też do wymyślania i organizowania podobnych imprez – mówi Jakub Jarząbek, UM Katowice. Na kolarską nudę na Śląsku z pewnością nie można ostatnio narzekać.