
Jest wychowankiem sosnowieckiego Zagłębia, ale ostatnie lata swojej kariery spędził na piłkarskiej emigracji – w Norwegii, Belgii oraz Szwecji. I choć ligi w tych krajach nie należą do europejskiej elity, to na pewno są silniejsze niż ta, w której Tomasz Stolpa spędził ostatni sezon. – Cały sezon zagrałem w beniaminku 1. ligi islandzkiej… Teraz jestem wolnym zawodnikiem i czekam na nowe propozycje, mam już jedną ofertę ze Szwecji, ale czekam do końca – zobaczymy co się wydarzy – mówi Stolpa.
A wydarzyć może się wiele. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż ostatnio Stolpą zainteresowany jest klub z ligi greckiej. Pytanie tylko dlaczego zawodnikiem w sile piłkarskiego wieku nie interesuje się żaden polski klub? – To, że jestem na północy w Skandynawii zawdzięczam temu, że mam tam wyrobioną opinię – łatwiej mi tam o pracę niż na przykład w Polsce. Wyjechałem stąd mając 20 lat – stwierdza Stolpa.
Czyli już 5 lat temu bowiem Tomasz Stolpa liczy 25 wiosen. Dziwne tylko, że w dobie tak dobrze rozwiniętego skautingu nikt z polskich klubów nie obserwuje tego napastnika. Ba dziś nie trzeba nawet jechać na daleką Islandię, by zobaczyć Stolpę. Zawodnik po zakończonym sezonie trenuje obecnie z sosnowieckim Zagłębiem. – Jestem bardzo zadowolony, bo pokazuje chłopakom, jak zachowuje się profesjonalista spoza granic – uważa Miroslav Copjak.
Czy zatem Stolpa wróci do sosnowieckiego Zagłębia, czyli do klubu, w którym się wychował? Pokaże czas… Piłkarskie okienko transferowe otwarte będzie ponownie już w styczniu.