Z pomocą dla Ignacego

Żyją ze świadomością, że ich syn może wkrótce umrzeć. 2-letni Ignacy ma bardzo rzadką chorobę genetyczną, która trafia się raz na dwieście tysięcy urodzeń. Statystycznie dzieci z takim schorzeniem dożywają… trzech lat. Nie ma dla niego lekarstwa, ratunkiem nie będzie też operacja, można jedynie spowolnić rozwój choroby. – Cały czas notujemy niewielkie postępy, ale nawrót padaczki może spowodować, że to co osiągnęliśmy w ciągu 2,5 roku, stracimy w ciągu jednego dnia – wyjaśnia Joanna Janicka, mama Ignacego. Ignacy ma teraz 2 lata, neurologicznie jego rozwój zatrzymał się jednak na etapie czteromiesięcznego niemowlaka. Chłopiec urodził się zdrowy, ale szybko zapadł w dwutygodniową śpiączkę. Potem była diagnoza i próba oswojenia się z tym co nieuniknione. – Kilka razy w tygodniu odwiedzamy specjalistów od rehabilitacji, również odwiedzamy neurologopedę, który zajmuje się próbą nauczenia dziecka mówienia czy prawidłowego jedzenia, jak i specjalistów od choroby, neurologa – mówi Piotr Janicki, tata Ignacego.
Rodzice chłopca przyznają to te żmudne codzienne ćwiczenia i zabiegi dużo już Ignacemu dały. Sukcesem byłoby gdyby zaczął mówić i chodzić. Państwo Janiccy potrzebują pieniędzy by móc spłacić ten specjalistyczny chodzik. Pomocną dłoń podali im miłośnicy piwa. Na Międzynarodowej Giełdzie Birofiliów, wymiana kapsli, etykiet i podkładek zeszła dziś na drugi plan. – Czemu birofile, mają kojarzyć się tylko z piwem, lubią sobie wypić, zbierają różne etykiety, kapsle, ale robią też szczytny cel – wyjaśnia Marek Brandys, prezes Śląskiego Klubu Birofilów. Na swoim zlocie piwosze licytowali kolekcjonerskie przedmioty. Pod młotek trafiło ponad 200 gadżetów. Wszystkie zebrane pieniądze przekażą rodzicom Ignacego. – Pierwszą akcję robiliśmy, żeby klubowicze przelewali jeden procent na to dziecko i jest okazja, że zbieramy się tutaj, to jest co do wielkości druga giełda w Polsce, chcieliśmy to wykorzystać – dodaje Sławomir Bienias, organizator licytacji, Śląski Klub Birofilów.
Zapowiadają, że na kolejnych spotkaniach też będą zbierali pieniądze dla chorego chłopca. Pomoc dla Ignacego nakręca też i to dosłownie fundacja “Pomagamy z uśmiechem”. – Nakrętki to są właściwe śmieci, które każdy z nas wyrzuca, a można to spieniężyć i przekazać środki na szczytny cel, w przypadku naszej fundacji pomagamy dzieciakom – oznajmia Janusz Dec, koordynator akcji “Nakręć się, pomagamy z uśmiechem”.
To co z pozoru bezwartościowe, w dużej ilości przelicza się na konkretny zysk. Rodzicom chłopca brakuje jeszcze 7 tysięcy złotych by zapłacić za chodzik.
Rodzice Ignacego nie liczą na cud, chcą by jego życie było mimo nieuleczalnej choroby szczęśliwe. Choć jej postępów nie prześcigną, liczą, że przynajmniej uda się złagodzić objawy.
Wszelką pomoc dla Ignacego można przekazać na konto:
Fundacja Dzieciom ‘Zdążyć z Pomocą’
ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa, gm. Bielany
Bank Pekao S.A. I O/Warszawa
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
tytułem: 11886 Janicki Ignacy Kazimierz darowizna na pomoc i ochronę zdrowia