Z portalu do portalu

Komputer to obecnie podstawowe narzędzie pracy dziennikarza prasowego. Pióro i długopisy już dawno poszły w niepamięć. Mimo, że Magdalena Rossa dziennikarskiego rzemiosła uczy się od niedawna to o jednej etycznej zasadzie doskonale pamięta. Nie kopiować cudzych tekstów.
– Dla mnie to jest plagiat, to jest coś czego się nie robi, czyjaś praca, jeżeli wiadomo,można skorzystać ze źródła ale wtedy się je podaje napewno się tego nie kopiuje podpisująć jako swoje – uważa Magdalena Rossa.
W internecie o plagiat najłatwiej. Przekonała się o tym Brygida Kaczmarczyk, która na co dzień pracuje w jednym z zabrzańskich portali informacyjnych. – Zauważyłam tytuł, który wydawał mi się tak jakoś mój, i mówię sobie “och ktoś w podobny sposób myślał o ekologii” i tak właśnie piszę, więc kliknęłam sobie na to i słowo w słowo mój artykuł, moje zdjęcia, takie dziwaczne to troche było i zaczęliśmy szperać – mówi Brygida Kaczmarczyk.
Jak się okazało tych skopiowanych artykułów było kilkanaście. Młody dziennikarz materiały umieszczał na stronie portalu informacyjnego wiadomości24.pl – Zdawałem sobie z tego sprawę, wiem, zrobiłem to po prostu z nudów, nudziłem się, nie miałem co z sobą zrobić i chciałem też rozpromować miasto Zabrze – stwierdza chłopak oskarżony o plagiat.
Wiedział też, że logując się na stronie nie jest anonimowy. By to zrobić musiał spojrzeć na regulamin, a ten mówi między innymi o tym, że nadsyłanie materiałów, do których nie posiada się praw autorskich jest zabronione. Portal, gdy dowiedział się o plagiatach, konto ich autora od razu usunął.
Teraz pracownicy redakcji chcą by za swój dziennikarski występek młody człowiek odpowiedział. Propnują mu: przepracowanie 500 godzin na rzecz schroniska dla zwierząt w Zabrzu oraz publiczne przeprosiny w czterech mediach lokalnych. Jeśli tego nie zrobi czeka na niego sąd.
Zdaniem dziennikarza Tomasza Szymborskiego wyciąganie tak dużych konsekwencji wobec młodego człowieka mija się z celem. – To jest tak jak strzelanie z armaty do wróbla, moim zdaniem wystarczyłaby poważna męska rozmowa czy z jego wychowawcą czy z rodzicami, a potem na samym końcu z nim samym, żeby po prostu obiecał że już nigdy tego nie zrobi – uważa Szymborski.
O to ta, ale też i inne redkacje mogą być spokojne. Bo siedemnastolatek przeprasza cały portal i wszystkich tam piszących za popełnienie głupoty.
Za głupotę, którą tak naprawdę w dziennikarstwie również tym zawodowym wielu popełnia. Bo z plagiatami jest jak ze ściąganiem na sprawdzianie, każdy to robi tylko i wielu liczy, że nie będzie z tego kosekwencji.