Za małe na ekstraklasę

Koszą trawę, a mogli kosić kasę. Jednak brakuje długości, bez której rozgrywek ekstraklasy w Rybniku nie będzie.
– Piłką ja przynajmniej żyję, Rybnik żył piłką i brakuje tego w Rybniku. Szkoda, że się przepisy zmnieniły, a to się stało po remoncie – mówi Henryk Frystacki, MOSiR w Rybniku.
Podczas remontu stadionu w 2003 roku powstał tor żużlowy, który spowodował zmniejszenie wymiarów boiska do 102 metrów długości i 61 szerokości. Rok później zmieniły się przepisy i boisko stało się zbyt małe, żeby rozgrywać na nim mecze ekstraklasy. Minimalna wielkość to 105 metrów długości i 68 szerokości.
A chętnych do gry nie brakuje. Swoje mecze na tym boisku mogłaby rozgrywać Polonia Bytom.
– Myśmy rozmawiali w kontekście Rybnika, po awansie bezpośrednio, ale stanowisko było jednoznaczne – minimalne wymiary dotyczące ekstraklasy – stwierdza Damian Bartyla, prezes Polinii Bytom
Wymiarów nie ma – więc Polonia Bytom, tak samo jak Piast Gliwice będzie jeździć do Wodzisławia. Za każdy mecz rozegrany na stadionie kluby zapłacą niemal 50 tysięcy złotych.
– Oczywiście, że można trochę zarobić. W innym wypadku nie planowalibyśmy tutaj udziału aż trzech drużyn chociaż i tak 3 zespoły, które tu będą grać to jest kwestia trochę przypadku – mówi Bogdan Bojko, MOSiR w Wodzisławiu Śląskim.
Nie przypadek zdecydował jednak, że na stadionie w Rybniku rozgrywek prowadzić nie można. – Nikt nie przewidział kilka lat temu, gdy remontowano rybnicki stadion, że będzie szansa w tak krótkim czasie gościć tutaj drużyny pierwszoligowe, dlatego nie przebudowano tego stadionu – uważa Marek Pietras, tygodnik “Rybnik po godzinach”
Przebudowy nie będzie w najbliższych latach. Władze miasta z remontem wolą poczekać, aż do ekstraklasy powróci miejscowa, trzecioligowa drużyna – ROW Rybnik. Bo rozgrywki na najwyższym poziomie to nie tylko korzyści. – Gdyby miało dojść do uszkodzenia całej naszej infrastruktury, to niech to już robią nasi rybniccy kibice – stwierdza Adam Fudali, prezydent Rybnika.
Kibice, którzy na mecze piłkarskie czekają. Nie koniecznie własnej drużyny. – Miejsce jest, mogliby grać, nie wiem czy by się dogadali z klubami, ale by szło.. mogli by grać, więcej ludzi by tu chodziło na stadion i byłoby fajnie – uważa Edmund Biczek.
Jendak na rybnickim stadionie gwiazd nie będzie. Teraz nawet marzenia o piłkarskiej ekstraklasie wydają się palcem po wodzie pisane. A rybnickim kibicom – zostaje żużel…