Zablokowani

Mieszkańcom ulicy Staszica w Dąbrowie Górniczej nie zostało już zbyt wiele form protestu. Protest sprzed dwóch miesięcy nie powstrzymał postawienia na tym ruchliwym skrzyżowaniu betonowych blokad.
Jak mówi Konrad Karbowski pracownik warsztatu przy ulicy Staszica, obecność zapór tamuje nie tylko ruch samochodów, ale także dopływ gotówki. – Jest to bzdura. Utrudnianie życia mieszkańcom i prowadzenia jakiejkolwiek działalności – stwierdza Karbowski..
A niechcianej i niebezpiecznej działalności, według policji, na tym skrzyżowaniu było zbyt wiele. Stąd i ta decyzja o postawieniu blokad. – Wyliczyliśmy to sobie dokładnie. Na przestrzeni ostatnich 3 lat doszło tam do 96 zdarzeń drogowych, 88 kolizji i 8 wypadków – wyjaśnia mł. asp. Mariusz Miszczyk.
A było naprawdę tłoczno. Według mieszkańców wystarczyło się jednak dłużej zastanowić przed podejmowaniem tej decyzji.
Decyzję o zamknięciu przejazdu podjęli urzędnicy. Mieszkańcy Staszica próbowali uzmysłowić ich błąd poddczas sesji rady miasta. – Zamknięcie jednego miejsca, tak ważnego dla naszego miasta, spowodowało problemy w wielu innych punktach dla wielu ludzi zamieszkałych w Dąbrowie Górniczej – uważa Piotr Łucka, przewodniczy protestowi mieszkańców.
Jednak takie argumenty nie przekonują tych, którzy o zmianach mogą zdecydować. Przekonałyby pieniądze, ale i w tym przypadku sprawa się o nie rozbija. – Bez dużych inwestycji, bez dużych pieniędzy nie da się tam wprowadzić bezpiecznego rozwiązania – przyznaje Paweł Gocyła, zastępca prezydenta miasta.
Taniej i szybciej niż przebudować skrzyżowanie było problem zabetonować. – Mam pretensje do pana prezydenta, że nie został ten projekt kompletnie wprowadzony pod obrady jakiejkolwiek komisji rady miasta – wyznaje Grzegorz Jaszczura, radny.
Ale te według urzędników nie były już potrzebne.
– Od chwili zamknięcia tej części skrzyżowania, bo mówimy tu tylko o części zamkniętego skrzyżowanie, do chwili obecnej nie odnotowaliśmy tam żadnych zdarzeń drogowych – tłumaczy mł. asp. Miszczyk.
Mieszkańcy nie składają jednak broni. Na poniedziałek zaprosili prezydenta Dąbrowy Górniczej, żeby ten przyjrzał się ich sytuacji z bliska. Liczą na to, że skrzyżowanie dwóch racji rozwiąże jakoś ich problem.