RegionWiadomość dnia

Zabrzańskie Zaborze nie jest już kulturalną pustynią. Plany są ambitne, ale potrzebne są pieniądze

Miejsca na nich nie wystarczy dla wszystkich mieszkańców osiedla, ale i tak są dla nich atrakcją. Atrakcją, o którą sami zadbali. – Na tym osiedlu nie ma niczego, nie ma parku. Po prostu spotkania tutaj mamy wszystkich, kto ma ochotę. To jest dla wszystkich mieszkańców – mówi Elżbieta Hajduk, stowarzyszenie Fenix. Bo to właśnie dzięki nim zabrzańskie Zaborze nie jest już kulturalną pustynią. Z inicjatywy mieszkańców powstała tu m.in. świetlica środowiskowa. Korzystają z niej przede wszystkim uczniowie. To tu spędzają wolny czas po zajęciach w szkole. – Organizujemy różnego rodzaju zajęcia. Plastyczne, zajęcia na świeżym powietrzu, sportowe, komputerowe, ale podstawą naszej świetlicy jest nauka i odrabianie prac domowych – wyjaśnia Wojciech Tutka, wychowawca dzieci w świetlicy środowiskowej w Zabrzu.

By to miejsce mogło się rozwijać niezbędne są pieniądze, dotacja z miejskiej kasy wystarcza tylko na bieżące opłaty. – Mamy co roku dotację z urzędu miejskiego około 35 tysięcy, w tym roku otrzymaliśmy. Z czego większość to są koszty utrzymania tej placówki. Prąd, telefony, internet, księgowość, środku czystości – wymienia Mieczysław Rabij, Stowarzyszenie Fenix. Pracują tu sami wolontariusze. Pomagają też przyjaciele stowarzyszenia założonego przez mieszkańców. Dobroczyńcy wiele potrzebnych tu rzeczy przekazali za symboliczne kwoty. Tak było i z ławkami, które przy świetlicy pojawiły się dziś rano. Pomysłów im nie brakuje. Gdyby urzędnicy byli dla nich tylko bardziej szczodrzy… centrum wybudowaliby równie szybko, jak posadzili tu drzewa. W zabrzańskim magistracie nikt nie chce jednak słyszeć o zwiększeniu dotacji dla mieszkańców Zaborza. – Sam myślę fakt, że bezpłatnie dzierżawią ten teren to jest już duża pomoc. Oprócz tego stowarzyszenie złożyło do nas wniosek o możliwość ominięcia pewnych procedur, które im się tak naprawdę należą – informuje Dagmara Piskorz, UM Zabrze.

A plany mają ambitne. Oprócz kawiarni i siłownia, w osiedlowym centrum kultury ma funkcjonować ścianka wspinaczkowa i kącik dla dzieci. Nieopodal w Mikulczycach mieszkańcy również sami chcieli zadbać o to, by ich osiedle nie było szare i zaniedbane. Od miesięcy walczą jednak z Urzędem Miasta o plac zabaw. – Jest tutaj w każdej z tych pojedynczych jednoklatkowych bloków przynajmniej dziesiątka dzieci. Już nie wspominając o innych ulicach, gdzie nawet nie ma boiska, nie ma zupełnie nic – oznajmia Magdalena Woźnica, mieszkanka Zabrza-Mikulczyc.

Zebrali już ponad tysiąc podpisów pod petycją do władz Zabrza. Zbierają pieniądze i szukają sponsorów. To na wypadek tego, gdyby miasto i dla nich nie miało środków na to, co z pewnością poprawi tu komfort życia.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button