Zabrze: Kierownik noclegowni trafił do izby wytrzeźwień

Kierownik domu noclegowego w Zabrzu zakończył pracę na izbie wytrzeźwień. Alkomat pokazał ponad 2,5 promila. Jak mówią bezdomni, mężczyzna awanturował się i groził im, że “zrobi z nimi porządek”. Tego wieczoru chociaż był już po godzinach pracy, nadal był w noclegowni. – Myśmy jedli kolację, kiedy on zaczął nas zaczepiać. Mnie też zaczepił, w ogóle nie wiem o co mu chodziło… Zdenerwowałem się i zadzwoniłem na policję – mówi Dariusz Piętka bezdomny.
Podczas interwencji funkcjonariuszy kierownik podawał fałszywe dane. A awanturowanie się i alkohol zadecydowały nie tylko o przewiezieniu go do izby wytrzeźwień. – Za swoje zachowanie został już przez policjantów odpowiednio ukarany postępowaniem mandatowym – informuje asp. sztab. Marek Wypych z zabrzańskiej policji.
Całe zajście próbował ukryć przed swoimi przełożonymi z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Chociaż incydent wyszedł na jaw, dyrekcja MOPR-u jeszcze nie zdecydowała ostatecznie o jego przyszłości zawodowej. – Został zawieszony w pełnieniu obowiązków i aktualnie przebywa na urlopie. Decyzję o jego dalszym losie dyrektor ośrodka podejmie na początku przyszłego tygodnia – stwierdza Jacek Pankiewicz z zabrzańskiego MOPR-u.
Jak mówią bezdomni, imprezy zakrapiane alkoholem w noclegowni zdarzały się znacznie częściej. Bezdomni mieli też być przez kierownika karani. Za łamanie zakazów, których podobno sam nie przestrzegał. – Oni palą chociaż nie wolno, a jak kierownik albo sanitariusz kogoś złapią na paleniu to dostaje dwa tygodnie jakiegoś dziwnego sprzątania – przyznaje Dariusz Piętka.
Całkowita trzeźwość, która obowiązuje w noclegowni, tu w Zabrzu nie sprawdziła się w stu procentach. Chociaż regulamin zabrania wpuszczać tu tych z procentami, to bynajmniej nie dotyczył on samego kierownika.