Zabrze: Pobili 22-latka. Uchwycił ich monitoring

Sprzeczka zakończona pobiciem. Na zarejestrowanym nagraniu widać jak dwóch mężczyzn najpierw szarpie chłopaka, a następnie powala go na ziemię. Potem padają kolejne ciosy. Nie zdawali sobie tylko sprawy, że ktoś już ich obserwuje. – Są jakieś punkty, newralgiczne miejsca, gdzie dzieje się trochę więcej. Tutaj były akurat okolice pubu. Trzech młodych mężczyzn, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, więc jest jakieś podejrzenie, że coś złego może się wydarzyć – mówi operator miejskiego monitoringu.
W tym przypadku podejrzenia operatora miejskiego monitoringu potwierdziły się. Mężczyźni 22-latka próbowali zaczepić już chwilę wcześniej w jednym z pubów w centrum Zabrza. – Zostali zatrzymani raptem kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. Najpierw spędzili resztę nocy w policyjnym areszcie, później po wytrzeźwieniu, bo byli pod wpływem alkoholu, zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty pobicia – informuje asp. sztab. Marek Wypych, KMP w Zabrzu. Za które grozi im nawet do trzech lat więzienia. To któryś już z kolei przypadek, kiedy przez czujność “miejskiego brata” udaje się wytypować i złapać przestępców. – Bardzo często są bójki, pobicia, zdarzały się kradzieże, włamania, akty niszczenia mienia miejskiego czy prywatnego – wylicza operator miejskiego monitoringu.
Ze zdjęć korzystają wszystkie służby. – Jeżeli to jest wykroczenie i dotyczy na przykład parkowania, bo takie zgłoszenia też od nich dostajemy, wtedy jest to najczęściej zgłaszane do nas. Jeżeli jest jakaś awantura, czy bójka, kradzież lub inne zdarzenie poważniejsze to jest to kierowane na policję – informuje Maciej Klimaszewski, Straż Miejska w Zabrzu.
W Zabrzu funkcjonują w sumie dwadzieścia cztery kamery. Rozmieszczone głównie w centrum miasta. Można je także spotkać w dzielnicach: w Biskupicach, Rokitnicy i Mikulczycach. Niebawem ma być ich znacznie więcej. – Koncepcja przewiduje 256 kamer. Na razie inwestycja ta jest oddalona, ale tylko dlatego, że prowadzimy na bieżąco inwestycje związaną ze światłowodami, czyli dwa programy, które pozwolą na tańsze wykorzystanie sygnału do kamer – mówi Barbara Chamiga, Centrum Zarządzania Kryzysowego w Zabrzu.
Sporo za to kosztowały badania przez grupę naukowców nad zaawansowanym systemem monitoringu w Bytomiu. System ten będzie można zaprogramować w taki sposób, by nawet bez pomocy operatora kamery znalazł on np. osobę kulejącą na lewą nogę. – Automatyczne rozpoznawanie, czy identyfikacja osoby na podstawie sposobów w jakich ona się porusza. Po drugie identyfikacje pewnych zachowań zachodzących w grupie osób, które mogą sygnalizować potencjalne wystąpienie sytuacji niebezpiecznej – mówi dr inż. Henryk Josiński, Polsko-Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych. Tak inteligentne systemy monitoringu działają już między innymi w Stanach Zjednoczonych. W Polsce na razie liczyć trzeba na ludzkie oko. To jak pokazuje ten przypadek może być i jest równie skuteczne.