RegionWiadomość dnia

Zabytkowa Walcownia Cynku celem ataku złomiarzy

Maszyny swoją pracę zakończyły w 2002 roku po 98 latach. Od tamtego czasu stoją i popadają w ruinę, pomimo że pomysłów na ich wykorzystanie nie brakuje. Ostatnio coraz więcej jest również chętnych na to, jak poprzemysłowe zabytki wykorzystać dla własnych celów, by wzbogacić się niekoniecznie intelektualnie. – Nie ma dla złomiarzy żadnej świętości. Nawet do tego stopnia się posunęli, że skradli te cenne dla historii napisy. A dokładnie oryginalne tabliczki znamionowe z 1903 roku. Teraz oglądać je można już jedynie na amatorskich nagraniach tych, którzy walczą o ocalenie tego miejsca. – Zabytki na skalę przemysłową, a urzędy miasta w tej chwili dosyć pasywnie się zachowują – stwierdza Andrzej Karasiewicz, Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Hutnictwa Cynku.

Jak mówią lata mijają, a jedyne co się zmienia w kwestii ratowania walcowni, to liczba deklaracji urzędników o chęci jej ocalenia. – Ze strony miasta obiecali nam, że pomogą. Straż miejska i policja pomagają. Stoją czasem, monitorują walcownię i tyle. Niestety nie da się tu też być 24 godziny na dobę –  mówi Michał Malina, Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Hutnictwa Cynku.

Przeciwnik do łatwych nie należy. Zabytkowa walcownia powoli, lecz systematycznie znika, choć poza policją, i strażą miejską, strzeże ją również system alarmowy. – Może nie znika, ale dostaliśmy sygnały, że części elementów wyposażenia w postaci zabytkowych maszyn są rozkręcane – informuje Bolesław Błachuta, Miejski Konserwator Zabytków Katowic. I trafiają na złom. Rozkradaniem zabytków zajmują się już nie tylko drobni złomiarze, ale też zorganizowane grupy przestępcze. – Miasto przede wszystkim nie jest w stanie przejąć tych obowiązków, żeby prowadzić muzeum, żeby utrzymać walcownie. To jest zbyt drogie – stwierdza Michał Luty, wiceprezydent Katowic.

Szansą na ratunek dla tego miejsca miało być między innymi utworzenie tu Katowickiego Centrum Nauki. – Z wielkim żalem przyjęliśmy informację, że koledzy z rady miasta Katowic w grudniu tego roku nie zdecydowali się na to, aby miasto zaangażowało się bardziej w ten projekt – mówi Adam Hajduga, Szlak Zabytków Techniki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W Rudzie Śląskiej przy zaangażowaniu władz i artystów nowe życie zyskuje stary dworzec kolejowy. – Planujemy tutaj wyremontowanie takiego pomieszczenia ze sceną, gdzie właśnie będą się odbywały przedstawienia teatralne, koncerty, różnego rodzaju wystawy i inne interdyscyplinarne działania – zapowiada Michał Pamuła, Galeria BIBU. – To jest najfajniejsze, że właśnie galeria BIBU i Teatr Bezpański chcą ze sobą współpracować, chcą stworzyć naprawdę bardzo prężny ośrodek kultury. Cieszą się, że to jest na dworcu – stwierdza Renata Młynarczuk, UM Ruda Śląska.

Przy odpowiednim zaangażowaniu nie tylko miłośników, ale przede wszystkim urzędników postindustrialne obiekty mogą stać się najlepszą wizytówką Śląska. Teraz na “elitarnym” i coraz popularniejszym Szlaku Zabytków Techniki jest 36 pozycji. W kolejce czeka ponad 20.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button