RegionWiadomość dnia

Zadłużone przez inwestycje? Czy śląskim miastom grozi bankructwo rodem z Detroit?

Jedni w interesach wolą wykorzystywać wrodzony talent… inni stawiają na sprawdzone rozwiązania i ciężką pracę. Nic jednak drogi do sukcesu nie ułatwia bardziej, niż sprzyjający biznesowi grunt. -Handluje się dobrze, a żyje się różnie. Czemu? Czemu, dlatego, że w poniedziałki i czwartki to jeszcze jakoś żyje Wodzisław, a tak poza tym, to pustki, pustki.. – ocenia swoją kondycję finansową na tle tego, co dzieje się w Wodzisławiu Walentyna Musioł, który prowadzi własny biznes w Wodzisławiu. I po trzykroć pustki, bo choć miastu trudno odmówić przyjaznego klimatu to – jak mówią mieszkańcy – interesy z reguły nie idą tu jak z nut. -W tej chwili jest na pewno mniej sieci handlowych, jeżeli chodzi w ogóle o sklepy, także zdecydowanie wolę Rybnik – mówi Wioletta Bober, która pracuje w Wodzisławiu.
 
By zatem cała reszta śladem pani Wioletty bardziej nie polubiła pobliskiego Rybnika, z odsieczą ruszają miejscy urzędnicy. Park rozrywki i galeria handlowa na ukończeniu, w planach kolejne, mające zmienić oblicze miasta inwestycje. W tym celu władze w Wodzisławiu emitują 12 tysięcy obligacji, po tysiąc złotych każda. Dwanaście zarobionych w ten sposób milionów, nie trafi jednak bezpośrednio do miejskiej kasy. -W tej chwili ta decyzja zapadła, aby wyemitować dodatkowe obligacje na spłatę obligacji już podjętych przez miasto. Chodzi o to, żeby przesunąć w czasie płatność za obligacje, wykup obligacji – wyjaśnia Barbara Chrobok, UM Wodzisław Śląski. I choć schemat na pozór wydaje się zawiły, to w Wodzisławiu robią co mogą, by miasta nie zadłużyć, tak mocno, jak zrobiono to w Katowicach.

-Prognozowane zadłużenie miasta Katowice na przyszły rok to około 700 mln złotych, to niewiele ponad 40% budżetu miasta, czyli patrząc na wydatki, które mamy, to przede wszystkim dominują wydatki inwestycyjne, to one generują największe zadłużenie – wylicza Jakub Jarząbek, UM Katowice. Rozmachu na placu budowy nikomu zarzucić tu nie można. By jednak w tak krótkim czasie zmienić oblicze miasta, Katowice musiały się mocno zapożyczyć.

W rankingu samorządowego dwutygodnika “Wspólnota”, Katowice (34,83) znalazły się na wysokim 16 miejscu wśród najbardziej zadłużonych miast w Polsce. W tym niechlubnym rankingu wyprzedziły je między innymi Toruń (84,29%), Bydgoszcz (68,72) i Poznań (67,32). Na przeciwnym biegunie Gliwice. Tu – jak mówią  urzędnicy, spełnia się amerykański sen i to zdecydowanie nie ten w stylu Detroit. Motoryzacyjna potęga jeszcze w latach 80-tych, teraz miasto bankrut. -W połowie lat 90-tych Gliwice były jednym z najbiedniejszych miast w naszym regionie. Budżet miały 112 milionów, a na inwestycje wydały 12 milionów, teraz jest miliard trzysta, na inwestycje 550 – mówi Marek Jarzębowski, rzecznik UM w Gliwicach.

Aktualnie samorządy są w Polsce największymi inwestorami. Budują niemal wszystko – od szkół, przez stadiony, po oczyszczalnie ścieków i ścieżki rowerowe. Często jednak zdaniem ekspertów, miejskie inwestycje idą zdecydowanie w złą stronę. -Przede wszystkim przyciągajmy inwestorów, twórzmy miejsca pracy, organizujmy produkcję, organizujmy eksport na przykład, a potem upiększajmy miasto. Niech to będzie konsekwencja inwestycji, ale nie podstawa tych inwestycji, jeżeli zainwestujemy tylko w upiększanie, to źle skończymy – podpowiada dr Krzysztof Koj, ekonomista. Bo pieniądze są min. po to by, je dobrze inwestować, a nie przejadać. Wtedy na pewno kiedyś się zwrócą.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button