Żaglowiec Fryderyk Chopin dopłynął do portu
Na zorganizowanej na brzegu konferencji prasowej drugi oficer statku Maciej Ostrowski mówił, że statek został uszkodzony w czasie sztormowych warunków. “Stan morza był mniej więcej 7 w skali Beauforta, wiało 8-9 stopni. Kiwanie jak na oceanie” – opowiadał żeglarz. Dodał, że statek miał mocno zredukowane żagle.
Jeden z silnych podmuchów wiatru – mówił Maciej Ostrowski – złamał bukszpryt, który pochylił się o 30 stopni. “Naprężenie na sztagach zostało zlikwidowane, maszt złamał w dwóch miejscach” – mówił drugi oficer “Fryderyka Chopina”. Jednostka straciła w czasie sztormu także drugi maszt.
Do zdarzenia doszło 160 kilometrów na południowy zachód od wysp Scilly. Na pokład statku wszedł przedstawiciel ubezpieczyciela, by ocenić straty. Kapitan żaglowca Ziemowit Barański mówi, że w tej chwili trudno oszacować straty i zdecydować, czy jednostka będzie mogła kontynuować rejs. “Pesymistyczny wariant zakłada, że ten semestr “Szkoły pod Żaglami” się nie odbędzie” – mówił Barański.
Dziennikarz Polskiego Radia Tomasz Jeleński, ojciec Kuby, który jest uczestnikiem rejsu, mówi że po oględzinach statku, opinii ubezpieczyciela oraz kapitana zapadnie decyzja czy rejs na Karaiby będzie mógł być kontynuowany.