Zagra ciszej?

Powrót do domu, dla małych pacjentów to najwieksze marzenie – niestety – dla wielu nigdy się nie spełniło. Mamy jednak zbyt wielu pacjentów z zaawansowaniem w czwartym stopniu, w trzecim i ci niestety, często odchodzą i jest to wiadomo, dramat nas wszystkich – mówi dr n. med. Maria Wieczorek z Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii.
Dramat, któremu ma zapobiec tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry. W niedzielę charakterystyczne puszki powinny wypełnić się pieniędzmi, które Orkiestra chce przekazać na sprzęt do wczesnej diagnostyki nowotworów u dzieci. Jak zapewniają organizatorzy – chętnych wolontariuszy nie brakuje. Jeszcze dziś ostatni wypełniali ankiety, po to, by w niedzielę pojawić się na ulicach. Jest to spowodowane jakby brakiem czasu i chęci i możliwości wolontariuszy aby w okresie przedświątecznym wyrwać się ze szkoły czy z pracy, żeby wypełnić tę ankietę. My daliśmy termin bardzo szalony – mówi Bartek Alechnowicz, katowicki sztab WOŚP.Ale jak mówią wolontariusze – w tym szaleństwie jest metoda. A pomagać – po prostu chcą. Bo czuję sie wtedy lepiej, bo wiem, że mogłam też coś włożyć w to – deklaruje Angelika Salamon. Te dzieci nie mają pomocy no w sumie takiej, NFZ też tego za bardzo nie opłaca, a Owsiak to opłaca i w sumie to dlatego ten cały wolontariusz. A właściwie kilka tysięcy wolontariuszy w całym województwie. Gorzej ze sponsorami. Magia czerwonych serduszek z roku na rok działa na nich coraz słabiej – zwłaszcza w małych miastach podsumowują szefowie sztabów. Ludzie boją się inwestować, wydawać pieniądze na reklamę, bo wiadomo to nie jest wyłącznie poryw serca w przypadku ludzi, którzy muszą liczyć się z każdą złotówką, ale zainwestowanie z reklamą własnej firmy – tłumaczy Agnieszka Kowolik, świętochłowicki sztab WOŚP.
W tym roku Ślązacy będą się też musieli obejść bez wojewódzkiego finału. Urząd Marszałkowski pieniądze przeznaczone na jego organizacje postanowił podzielić na kilkanaście miast, by nie wyróżniać żadnego z nich. Będzie to kilkanaście wejść na antenę podczas finału WOŚP. Będą to relacje z wydarzeń, które mają miejsce na terenie całego naszego województwa – mówi Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. Ale, że w jedności siła – przekonują Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza, które po raz drugi postanowiły wielki finał zorganizować razem – bo taniej i sprawniej. Chodzi głównie, żeby zebrać pieniążki, a nie tylko je wydać, także w dwa miasta jest raźniej, w dwa miasta jest ważniejsza reklama całej imprezy, bo jednak dwa miasta słyszą że coś się dzieje, jest to też integracja jednak dwóch miast – uważa Grzegorz Winczewski, sosnowiecko – dąbrowski sztab WOŚP.
Ale dwa to na całą orkiestrę – zwłaszcza metropolitalną – stanowczo za mało.