RegionWiadomość dnia

Zagrali w golfa dla powodzian

Trafić do serc artystów i sportowców nie było trudno, bo trudno odmówić kiedy w grę wchodzi nie tylko gra. – Przez tą szlachetność, jakby przy okazji towarzyskiej partii golfa zagrać nie tylko na dobry wynik, ale też zagrać w jakiś sposób, który charytatywnie wspomoże jakąś działalność – uważa Jerzy Dudek, piłkarz Realu Madryt. W tym przypadku pomoc poszkodowanym w powodzi. – Są wytypowane dwie szkoły i jedno przedszkole przez prezydenta Częstochowy. Pieniążki idą bezpośrednio na ich konta bankowe, czyli to są szkoły poszkodowane przez powódź – wyjaśnia Daniel Pawełek, dyr. zarządzający “Rosa Private Golf Club”.

A konkretniej dwie częstochowskie szkoły i przedszkole. To właśnie do nich trafią zebrane podczas charytatywnego turnieju pieniądze. Na co zostaną przeznaczone – zdecydują dyrektorzy. Bo jak mówi krakowski aktor i reżyser Mikołaj Grabowski, poszkodowani sami najlepiej wiedzą czego potrzebują. – To jest dołujące. My nie mamy o tym pojęcia przecież co się stało tak naprawdę. Więc, jeżeli chociaż w ten sposób możemy się przyczynić do tego żeby pomóc tym ludziom to się bardzo cieszymy. Cieszą się też organizatorzy turnieju w podczęstochowskich Konopiskach. Za sam udział gwiazdy płaciły po kilkaset złotych. Do tego aukcja charytatywna, na której pod młotek poszły między innymi: koszulka Realu z podpisami piłkarzy z Madrytu, koszulka najlepszego siatkarza Mistrzostw Europy – Piotra Gruszki czy kij hokejowy Mariusza Czerkawskiego. Ten ostatni z trafieniem do dołka nie miał większych problemów. – Generalnie trochę się różni ta dyscyplina od mojej – hokeja, ale gdzieś tam pomaga. Jednak ten ruch co go miałem kiedyś trzymając kij hokejowy na pewno nie przeszkadza.

Innym nie przeszkadza z kolei małe golfowe doświadczenie. Bo kiedy gra się z myślą o innych, to i uderzenia jakoś lepiej wychodzą. – Wiadomo. Wbić piłkę do tego dołeczka to jest cała frajda tego wszystkiego. Warto przyjechać nawet na jedno uderzenie dobre, które przed chwilą wykonałem. Wielka frajda! – podkreśla Andrzej Kamiński, były piłkarz.

A gdy łączy się to z niesieniem pomocy innym, to frajda jest jeszcze większa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button