Region

Zakłady bukmacherskie w czasie Euro przeżywają oblężenie

Każdego dnia wypatrują szczęścia. Na horyzoncie kolejne starcie gigantów. Francuzi zmierzą się z Anglikami, ale to nie tym meczem żyją gracze. – 2:1 dla naszych. Mecz ostatniej nadziei, jak to mówią. Mówią też, że nadzieja zawsze umiera ostatnia, dlatego większość z nich kieruje się sercem i w meczu z Rosją znów stawia na Polaków. – Powinno być dobrze. Tylko zależy czy Rosjanom wyszedł ten mecz, czy będą grać jak z Czechami, to będzie ciężko – uważa inny gracz.

Wygrywają nieliczni. Mimo to zakłady bukmacherskie na brak klientów nie mogą narzekać. Zwłaszcza w czasie mistrzostw Europy. – Wielu naszych klientów jest zadowolona, że Euro się rozpoczęło, klienci są bardzo zadowoleni. Powiem tak, że pierwszy dzień to było szaleństwo w naszych punktach, emocjonalnie odbierali pierwsze spotkanie, cieszyli się na niego – opowiada Jan Stefanek, Fortuna Zakłady Bukmacherskie. Grają wszyscy, bez względu na wiek i płeć. Obstawiają co się da. – Można postawić na mecze, na to kto będzie sędziował finał, czy nawet kto rozpocznie, czy będzie czerwona kartka – dodaje Marek Merkel, który gra w zakładach bukmacherskich.

Lub kto wygra cały turniej. Kibice już nie mają wątpliwości. Zwłaszcza przyjezdni z Irlandii. Gdyby tak się stało, stawiając teraz 10 zł można wygrać 1200 złotych. To, według bukmacherów, najmniej prawdopodobny scenariusz. Podobnie jak to, że królem strzelców zostanie Wayne Rooney, który do gry wejdzie dopiero w trzecim grupowym meczu Anglików. Dlatego jeśli to właśnie on strzeli najwięcej goli, 10 zł można pomnożyć do 500 zł. – Hobby to na pewno, ale wiadomo, że każdy przychodzi żeby wygrać, nie ukrywajmy tego. Jest jak jest, zawsze jakiś grosz się przyda.

Polacy stawiają głównie małe kwoty. Najczęściej do 12 złotych. Choć zdarzają się też wyjątki. Jak ten w przypadku Holendrów. Na ich awans z grupy polski fan postawił pięćdziesiąt tysięcy złotych. – Ktoś bardzo ufa i wierzy w Holandię, w zwycięstwo Holendrów z pierwszego lub drugiego miejsca – dodaje Jan Stefanek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Numerem jeden wśród graczy jest za to Marcin Włodarczyk. Od dłuższego czasu typuje bezbłędnie. W nagrodę za dobre wyniki otrzymał już nawet dwa samochody. – Znam swoją strategię, ale niestety ciężko byłoby ją ujawnić, także chyba tego nie zrobię, byłby to błąd. Błąd w tę grę jest wkalkulowany. Porażka ich nie zniechęca. – Ten dreszczyk, siedzieć przed laptopem, telewizorem, patrzeć na wyniki i zakreślać te kółeczka – opisuje Mariusz Wójcik.

Potem można już tylko skakać z radości lub powiedzieć sobie kilka razy, że nic się nie stało. Może poza trochę szczuplejszym portfelem.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button