Zamach na wolność słowa w Czeladzi?

Przemysław Szałański ze Stowarzyszenia “Rozwój Miasta” zwija się z siedziby, miał się zwinąć również z internetowego forum. Wszystko dlatego, że napisał coś, co nie wszystkim się spodobało. – Staram się zawsze liczyć z tym, co mówię i nie rzucać słów na wiatr. Z tego względu czuję się troszkę skrępowany tym bardziej, że nie mam zamiaru nikogo obrazić – stwierdza. Ale chyba jednak obraził. Bo mimo że, jak podkreśla rzecznik urzędu miasta w Czeladzi – forum dla władz to doskonałe narzędzie, by podglądać co mieszkańcy krytykują, ale tym razem kliknęli chyba o kilka wpisów za dużo.
– Wolność słowa to jest możliwość wyrażania opinii i jest rzeczą bardzo cenną, ale trzeba brać za nie pełną odpowiedzialność. Jeśli ja rzucę oszczerstwo to będę musiał brać za nie pełną odpowiedzialność – tłumaczy Wojciech Maćkowski z czeladzkiego magistratu. Odpowiedzialność m.in. za wpis na forum, w którym Przemysław Szałański opisuje sytuację kina Uciecha. I to, że w mieście utrudnia się jego remont.
Właściciel budynku – jak twierdzi – nie remontuje, bo miasto nie chce sprzedać, zamienić ani ustanowić służebności kawałka drogi. – Może ją sprzedać albo co innego zrobić, więc mogę być pozbawiony dostępu do swojej posesji i nie jestem taki odważny, żeby wyrzucać pieniądze w błoto – mówi Stefan Gos, właściciel kina.
Po internetowym zamieszaniu wypowiedziano stowarzyszeniu Szałańskiego umowę o współpracy z MOPS-em. Tym samym straciło ono swoją siedzibę. Dyrektorka MOPS-u potwierdza, że stowarzyszenie musi się wyprowadzić, ale podkreśla, że przyczyną nie jest nadmierna krytyka władz. – Jesteśmy otwarci na współpracę. Nie utożsamiamy siedziby i nie uzależniamy jej od współpracy – zapewnia Teresa Banaś z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Czeladzi.
Teraz prezes Stowarzyszenia “Rozwój miasta” czeka na decyzje miasta. Urzędnicy zastanawiają się, czy pozwać go do sądu. – Dzieje się to już poza mną. Ja odmówiłem złożenia sprostowania, ponieważ prawo mówi, że nie można świadczyć nieprawdy – przyznaje Szałański.
Takie fora według ekspertów wyjątkowo zachęcają do pisania byle jak i byle czego. – Ważnym uwarunkowaniem kultury słowa w internecie jest anonimowość internautów, a to sprawia, że bardzo często zapominają o dobrym smaku i pewnym dobrym obyczaju – uważa dr. hab. Zbigniew Oniszczuk z Uniwersytetu Śląskiego.
Tyle, że tu czarne na białym widać kto jest kim.