Zamarznięte rury w Będzinie

Od trzech tygodni Jolanta Pogoda nie ma wody. – Nie da się tak żyć. Jakiekolwiek pisma nie pomagają nam nic, żyjemy zostawieni sami sobie. Administracja jakby nami się nie interesowała, nic nie robią – nic ich nie obchodzi. Nie pomagają interwencje i częste telefony. W administracji jak mówi słyszy ciągle to samo: Wiosną będziecie mieć, jak rozmarznie. Lokatorzy kamienicy do wiosny czekać nie zamierzają tym bardziej, że to nie pierwsza awaria w tym miejscu. Teraz znowu rury pozamarzały, a mieszkańcy wodę muszą kupować sami. – Mam prawie 62 lata, to ile ja tej wody mogę nanosić? Tyle ile mi potrzeba posprzątać, żeby człowiek w brudzie nie zarósł, a o praniu to nawet mowy nie ma – żali się Jadwiga Święch, mieszkanka Będzina.
Mowy nie ma też o szybkiej reakcji administracji. – Ilość tych awarii jest tak znaczna, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego naraz zrobić – wyjaśnia Robert Gwóźdź, Rejon Obsługi Mieszkańców nr 2, MZBM. W tym miejscu mają robić jutro, ale zwykłe odmrażanie rur nie wystarczy. – Trzeba po prostu odkuć tę instalację, jeżeli ona jest pod tynkiem, a w większości przypadków jest i po prostu zdemontować istniejącą instalację i położyć nową – dodaje Robert Gwóźdź. Tak jak przy Placu Kazimierza. Tym razem do wymiany rury kanalizacyjne, ale powód ciągle ten sam – zamarznięcie. Po wymianie starych rur awarii już być nie powinno. – Rury żeliwne są zarośnięte już – woda się zatrzymuje. W plastikach leci woda od razu do dołu – tłumaczy Jan Florków, IN-PEC Dąbrowa – Górnicza.
Czasem leci, ale częściej zamarza. Tak jak kilka domów dalej na ulicy Czeladzkiej. Dlatego Wioletta Kabzińska przestała korzystać z ubikacji. – Spadniemy na parter po prostu, strop się już zawali. Stare instalacje nie wytrzymują różnic temperatur. Woda zamarza, a kiedy mróz puszcza wszystko topnieje i tak w kółko. – Przez ten strop przemakało, to na podłodze tylko się rozbiło lepiej. Przesiąkły te fekalia, a rura jak była zamarznięta, tak dalej jest zamarznięta – dodaje Marek Kabziński, mieszkaniec Będzina.
W takich sytuacjach interweniować powinien administrator budynków, który zdaniem mieszkańców nie radzi sobie z usuwaniem awarii. – Jest potrzebna współpraca mieszkańców i administratora. Jeżeli ktoś zwróci się do nas o pomoc, to natychmiast działamy, nie ma takich przypadków żebyśmy mieszkańców zostawili bez wody – stwierdza Henryk Postel, prezes MPWiK w Będzinie. Ale mieszkańcy wody nie mają i wcale nie pociesza ich fakt, że do budynku jest doprowadzana.