Zamiast wulgaryzmów artystyczne graffiti

Do tej pory na pseudografficiarzy nie było mocnych, a wulgarne napisy pojawiały się na wielu ścianach w mieście. Tak jak na ulicy Bocheńskiego czy Brackiej. Teraz jednak kibice GKS-u Katowice mają mocne postanowienie, że na prośby klubu i władz miasta nie będą już głusi. Tym bardziej, że w zamian zyskają miejsca, w których będą mogli legalnie tworzyć artystyczne graffiti.
Kibice zamierzają zmienić nie tylko wygląd wiaduktów i mostów, ale i wizerunek samego kibica oraz klubu. Tym bardziej, że ten, jaki jest obecnie, jest raczej jednoznaczny. – Z jaką nazwą kojarzy się niestety w dalszym ciągu w naszym mieście to słowo. Bo kibice “Gieksy”, ci prawdziwi to są właśnie ludzie, którym zależy na tym, żeby nasze miasto wyglądało dobrze – mówi Andrzej Zowada, rzecznik prasowy katowickiego klubu.
Niestety nie wszystkim. W akcję pod wiaduktem przy ulicy Francuskiej zaangażowała się dzisiaj tylko garstka z nich. A w stolicy Górnego Śląska wciąż przeważają te mniej artystyczne i raczej wulgarne formy wyrazu. – W tym wypadku jest to przede wszystkim wyraz w taki najprostszy i najbardziej prymitywny sposób nienawiści w stosunku do przeciwnika – uważa Marcin Gacek, socjolog.
Tak było też w Zabrzu, ale od jakiegoś czasu to się zmienia. A estetycznych malowideł autorstwa kibiców Górnika wciąż w mieście przybywa. Pozytywne efekty widoczne są niemal w każdej dzielnicy Zabrza. Kibice dogadali się z zarządcami budynków i dzięki temu, mogą nie tylko wyrazić swoje przywiązanie do klubu, ale i pokazać artystyczne zdolności. – Inicjatywie Stowarzyszenia Kibiców Górnika Zabrze i Ultrasu Górnika Zabrze należy tylko i wyłącznie przyklasnąć. Te graffiti naprawdę robią wrażenie ma mieszkańcach Zabrza – podkreśla Krzysztof Maj, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w Górniku Zabrze.
Czy podobnie będzie w Katowicach? Na razie fani GKS-u zrobili sobie dobry podkład. I to nie tylko pod graffiti, ale i pod zmianę sposobu myślenia o kibicach.