Zamieszki w Libii; pali się siedziba rządu
Według organizacji Human Rights Watch, podczas protestów antyrządowych trwających od czwartku, zginęły co najmniej 233 osoby. Tylko w Bengazi jednego dnia było 60 ofiar. Libijska opozycja domaga się obalenia dyktatora Muammara Kadafiego, który rządzi Libią od 42 lat.
Protesty w Libii są największymi rozruchami w ciągu ponad 40 lat rządów Mummara Kaddafiego. Do najgwałtowniejszych zamieszek doszło w Benghazi, jednak rozszerzają się one na inne miasta na wschodzie i – według niepotwierdzonych informacji – na zachód kraju.
Rano telewizyjne przemówienie wygłosił syn libijskiego dyktatora Saif Kaddafi. Zapowiedział on, że władze przystąpią do negocjacji na temat reform państwa. Mówił też, że Muammar Kadafi pozostanie przywódcą państwa a wspierać go będzie armia. Syn dyktatora podkreślił, że wojsko jest silne i oprze się wszelkim próbom wprowadzenia chaosu w państwie. Saif Kaddafi powiedział również, że wojsko i zwolennicy przywódcy będą walczyć o Libię “do ostatniego człowieka”.
Informacje z Libii są niekompletne, gdyż tamtejsze władze wyłączyły Internet, a łączność telefoniczna jest zakłócona. Libijska telewizja państwowa nie przekazuje wiadomości o protestach, wspomina tylko o zamieszkach wywołanych przez “wandali i podpalaczy”. W związku z rozruchami w Libii Unia Europejska rozważa ewakuację swoich obywateli z tego kraju, a szczególnie z Bengazi, opanowanego przez zwolenników opozycji.