Region

Zamknięte kąpieliska

Pod czujnym okiem ratowników zawsze jest bezpieczniej. Zwłaszcza że w letni upał trudno oprzeć się pokusie wodnych atrakcji. Taką formę wypoczynku wybrała między innymi Izabela Lewandowską. Postanowiła nad Pogorię przyjechać razem z synem. – Lepsze to niż siedzenie w domu z dzieckiem przed blokiem. Tutaj rzeczywiście można spędzić wspaniale czas – stwierdza Lewandowska. I dlatego tłumy plażowiczów nikogo nie dziwią. Zadziwiają za to niektórych ratowników zachowania kąpiących się. – Alkohol, brawura, brak odpowiedzialności – wymienia Robert Kopczyk, ratownik WOPR. A skutek zawsze ten sam – zagrożenie utonięciem. Dlatego nadzór musi być prowadzony cały czas.

Jednak jest wiele takich zbiorników wodnych, na które nie można nawet wpłynąć, ponieważ nie pozwala na to stan wody. Zdaniem śląskiego sanepidu, blisko połowa zbiorników wodnych nie nadaje się do kąpieli. – Jest zmniejszona przeźroczystość wody, podwyższona barwa, pływają śmieci, patyki butelki – wyjaśnia Bogdan Czapla z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. A także trujące sinice lub bakterie coli. A przed tym nawet siła miłości nie obroni. – Jeden dzień mogliśmy poświęcić, najwyżej teraz będziemy chorować dwa tygodnie. A później jedziemy do Meksyku, więc bez różnicy czy świńska grypa, czy sinice – żartują Karolina i Łukasz Gawlak.

Mimo że z sinicami urząd miasta w Tychach stara się walczyć wszelkimi możliwymi sposobami. –  Pierwsze dawkowanie środka chemicznego już było. Po tym dawkowaniu nastąpił zakwit glonów. Nie wiemy jaka jest tego przyczyna, trzy niezależne źródła badają teraz próbki wody – przyznaje Aleksandra Cieślik z tyskiego magistratu. Póki co z brakiem kąpieliska tyszanie muszą radzić sobie sami.

Lepsze czasy pamięta Krzysztofa Golek, która na plażę w Paprocanach przychodzi od lat. – Było już tyle razy obiecywane, że to się zmieni. Kilka lub kilkanaście lat temu było odpompowywane, było czyszczone, ale chyba efekt jest żaden – mówi Golek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tak jak efekt ustawionych w pobliżu zbiorników zakazów. Na Dolinie Trzech Stawów oraz w stawie Borki amatorów kąpieli jest wielu. Często za złamaniem zakazu przemawia dość pokrętna logika. – Jak jest ryba to i woda jest dobra. Tu jest zabronione, bo tu jest niezdatna woda, a nie jest zabronione kąpieli – stwierdza Andrzej Zbierski. I jedyne, co może odstraszyć to kara w postaci mandatu w wysokości 50 złotych.

Ale zdaniem lekarzy konsekwencje mogą być znacznie gorsze, bo jak mówią, są takie szczepy bakterii, które są odporne na działanie wielu antybiotyków, to już jest bardzo poważny problem. Dlatego czasem warto zastanowić się, w czym tak naprawdę się kąpiemy. – Zrzucane ścieki w sposób niekontrolowany, one dostają się do cieków wodnych. To łatwo sobie wyobrazić, że kąpiemy się w czymś, co co tu dużo mówić, co jest roztworem stolca – tłumaczy Maciej Gonciarz z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu.

Jednak jak podkreślają inspektorzy sanepidu, bardzo często jest to efekt powodzi, jakie miały miejsce w ostatnim czasie. Dlatego sytuacja powinna już wkrótce wrócić do normy. – Jeżeli nie będzie gwałtownych opadów to rzeki się oczyszczą same, to wszystko spłynie. Z mniejszymi zbiornikami zamkniętymi ten proces samooczyszczania, biodegradacji trwa trochę dłużej – znaznacza Czapla. Tak jak warto trochę dłużej zastanowić się przed wejściem do wydawałoby się czystej i przyjemnie chłodnej wody.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button