Zamknięty pas startowy w Pyrzowicach

Przez cztery godziny port lotniczy w Pyrzowicach był praktycznie nieczynny. Sześć samolotów skierowano na lotniska zastępcze. A pasażerowie z foteli lotniczych przesiedli się do autobusowych. Zawinił charakterystyczny dla tej pory roku niż atmosferyczny, który przyniósł ocieplenie. – Ciepłe powietrze schładza się przy ziemi i dochodzi do skroplenia zawartej w nim pary wodnej – wyjaśnia Janusz Jawor, meteorolog. Tak powstaje mgła, a w niej błądzą nawet supernowoczesne systemy nawigacyjne. Takie jak ILS, czyli system wspomagający pilota podczas lądowania, który zainstalowano na lotnisku w Pyrzowicach.
Warte miliony złotych urządzenie wysyła pod określonym kątem wiązkę fal radiowych, którą odbiera lądujący samolot. Tyle, że gdy na wysokości 60-u metrów nie widać pasa startowego, schodzenie zgodnie z przepisami musi przerwać. Do takich sytuacji dochodzi jednak rzadko.
Prognoza pogody to stare, ale pożyteczne narzędzie każdego pilota. Wie o tym Urszula Jędryka z katowickiego aeroklubu, która lata i jako instruktor uczy latać innych. – Pilot już w czasie lotu ma pogodę na pokładzie i on już wcześniej podejmuje decyzję czy uciekać na lotnisko awaryjne – stwierdza.
A z Pyrzowic uciekać nie trzeba często. To najwyżej położone lotnisko w Polsce, dlatego mgła unieruchamia je najwyżej na kilka dni w roku. – To jest normalne zjawisko. Niewiele jest portów lotniczych na świecie, które mają urządzenia pozwalające na lądowanie w warunkach zero na zero, a i tak nie ma gwarancji, bo jeszcze samolot musi mieć odpowiednie urządzenie – tłumaczy Cezary Orzech, rzecznik prasowy MPL w Pyrzowicach.
Nowocześniejszego ILSa w Pyrzowicach na razie nie będzie. Jest za to szansa na inne rozwiązanie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w przyszłym roku na lotnisku pilotażowo zostanie wprowadzony system GNSS, który będzie pomagał w lądowaniu wykorzystując system nawigacji satelitarnej.