Zamordował nożem kuchennym, a później kroił nim mięso

Jan Baciński podczas pracy na nocnej zmianie w myjni w Rudzie Śląskiej, został z zaskoczenia zaatakowany przez 19-letniego Sławomira M. – Odwróciłem się i uderzył mnie nożem w plecy. Jak się odwróciłem z powrotem uderzył mnie nożem w brzuch – mówi Jan Baciński, pracownik myjni.

Życie panu Janowi uratował skórzany pasek od spodni. Mimo zadanych ciosów, udało mu się obronić przed napastnikiem. Sławomira M. policja zatrzymała niedaleko myjni, niespełna pół godziny później. Motyw niedoszłej zbrodni ujawnił brat Sławomira M., który dzień później szukał go w tej samej myjni. Jak się okazało, oprawca zaplanował zabójstwo kilka godzin wcześniej podczas imprezy zakrapianej alkoholem. – Powiedział, że to był zakład, że on przyniesie ludzką głowę – dodaje.

Za usiłowanie zabójstwa grozi mu nawet do 25 lat więzienia. – Prokurator skierował wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, a w poniedziałek sąd wobec podejrzanego zastosował trzymiesięczny areszt – mówi Krzysztof Piechaczek z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.

Areszt nałożono też na 61-letniego Andrzeja T. z Piekar Śląskich, podejrzanego o zabójstwo 37-letniego sąsiada. Do zbrodni doszło w jednej z kamienic przy ulicy 1 Maja w Piekarach Śląskich. Sąsiedzkie porachunki miały swój finał w mieszkaniu Andrzeja T. Poszło o pięć złotych. – Podejrzany wyciągnął nóż, którym się posługiwał w trakcie obierania ziemniaków i dwukrotnie zadając ciosy w klatkę piersiową spowodował śmierć – relacjonuje Janusz Sochacki z Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach.

Tym samym nożem, jak wynika z ustaleń śledczych, kroił potem mięso na obiad. A to mogło zatrzeć ślady zbrodni. – Był bardzo pijany. Miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Nie potrafił wytłumaczyć policjantom jak do tego doszło – dodaje Rafał Domagała z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Teraz sprawę rozstrzygnie sąd, który może skazać Andrzeja T. nawet na dożywocie.