Region

Zanim będzie za późno

Za płotem budzą respekt. Poza nim strach. Roksana Radecka prawie nie wychodzi z domu. Ją i trójkę jej dzieci psy sąsiada atakowały już kilka razy. Teraz lęk ją paraliżuje: Że zagryzą nas te psy. Po prostu się ich boimy okropnie. A nie chcę dopuścić do tego, że wiedziałam, że coś takiego jest, a dopuściłam do tragedii

W tym przypadku mouczenie i mandat nie wystarcza. Walka rodziny o własne bezpieczeństwo trwa już trzy lata. Niejednokrotnie patrol był na miejscu, aczkolwiek nigdy nie zastał psów poza ogrodzeniem. Niejednokrotnie również przeprowadzaliśmy rozmowę z właścicielami psów, który dzięki naszym rozmowom poprawił ogrodzenie – mówi Andrzej Porębski, Komendant Straży Miejskiej w Radlinie. Rodzina mówi, że mimo interwencji policji, straży miejskiej i sądowego wyroku – właściciel tego domu psów upilnować nie potrafi. Mogą mieć psy, ale one muszą być tak zabezpieczone, żeby nie mogły uciec, żeby nie przychodziły do nas. Żebyśmy mogli żyć, normalnie żyć. Nie możemy spacerować wokół posesji. Po prostu jest tragedia – stwierdza Krystyna Kowolik.

Psycholog Katarzyna Popiołek nie ma wątpliwości, że ta rodzina poddawana jest przemocy: Jeżeli ja się muszę czegoś bać i nie mogę realizować moich praw obywatelskich, którym ewidentnie jest wychodzenie z domu bezpieczne, prawda, to w takim razie ulegam przemocy. I ten człowiek, który wypuszcza te psy, tak jakby bił tych ludzi. Odpowiedzialność dla właścicieli takich psów to podstawowy obowiązek

To właściciel musi zapanować nad zwierzęciem, przekonuje Adam Kwapisz z fundacji zajmującej się rottweilerami: To jest pies do domu, w którym jest spokój, w którym jest konsekwencja, w którym są jasno ustalane zasady. Rottweiler musi mieć jasno ustalone zasady. Jeżeli ich nie ma, to zaczyna sam sobie być panem i zaczyna rządzić. Kto rządzi w tym domu – sprawdzi policja. Czy właściciel ma zezwolenie na posiadanie psów tej rasy i czy w jakikolwiek sposób złamał prawo. Wystosujemy wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego za nieposiadanie takiego zezwolenia, za co tutaj grozić może kara grzywny, aresztu, a nawet przepadku tego zwierzęcia – mówi sierż. Marta Czajkowska KMP w Wodzisławiu Śląskim. Henryk Walura, właściciel psów, takiej myśli do siebie nawet nie dopuszcza. Jak mówi, psy uciekły tylko raz. A sąsiadom zarzuca złośliwość:  Ja ich nie zlikwiduję, choćby do najwyższego sądu iść. Nie ma szans. Te psy będą tu tak długo żyły, aż same będą chciały odejść. I choć miłość do psów jest zrozumiała, trudno wyjaśnić obojętność wobec ludzi, którzy też kochają..swoje dzieci.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button