Region

Zanim jajka trafią na świąteczny stół

Zanim jajka trafią na świąteczny stół, muszą przebyć naprawdę długą drogę. Najpierw kurom trzeba zapewnić odpowiednie warunki. – Jeżeli będzie za gorąco czy będzie za ciemno wtedy jaj nie będzie po prostu, dlatego trzeba te wszystkie warunki dotrzymać , żeby to wszystko mogło zejść – wyjaśnia Tadeusz Borek, właściciel fermy “Agro-Borek”.

Tym bardziej, że zadanie jakie postawiono przed każdą z kur jest nie na żarty – średnio trzysta piętnaście rocznie. Ale to koniec ich zmartwień. – Kura znosi jajka na siatkę, to jajko nie zatrzymuje się tylko automatycznie spada na taśmę i taśmą jedzie do elewatora – tłumaczy Barbara Borek. Tam zniesione jaja są ładowane i znów przenoszone. Ale to dopiero początek ich trudnej podróży. Kolejnym etapem jest przyporządkowanie jajek do odpowiedniej kategorii wagowej. – Jajka są różne jest A, B, “eMka”, “eLka” i te najmniejsze – 5, 6, 7 – wymienia Nina Cieplińska. I choćby się tak wydawało, jajka wcale nie muszą być jak największe.

Pomimo tego, że zdarzają się spektakularne ucieczki niosek, kurnik opuszczają tylko jajka i tylko z panem Rafałem. A w tym zawodzie z towarem naprawdę trzeba obchodzić się jak z jajkiem. Chwila nieuwagi grozi katastrofą. – Zdarzały się wypadki i była jajecznica. Trzeba było pozbierać – przyznaje Rafał Flak.

Jajka zabrane kurom trafiają do sprzedawców, dla których właśnie teraz te zwykłe są jak złote. – Ten rok był taki, że klienci rzeczywiście bili się praktycznie o jajka. Były dni, że brakowało tych jajek, np. w środę i czwartek – mówi Waldemar Szostek, sprzedawca jajek. Później ze sklepu, w nieco innej formie, jajka odbywają swoją ostatnią już wielkanocną drogę. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button