Zapadlisko w Siemianowicach Śląskich

Miniona noc dla mieszkańców siemianowickiego bloku nie była spokojna. – Ewakuowano nas z budynków. Mamy czekać, podobno jutro będziemy mogli wrócić do swoich mieszkań. Mieszkań, którym jednak w tym momencie grozi zawalenie. – Nie wiemy jak się zachowa ziemia dalej, czy będzie dalej się usuwała, czy tez to będzie jedno usuniecie i na tym koniec – mówił kpt. Dariusz Czop, PSP w Siemianowicach Śląskich.
Ale jeszcze większym zagrożeniem od niepewnego podłoża staje się gaz. Osuwająca się ziemia uszkodziła instalację. – Nie możemy do mieszkania w ogóle wejść i nie wiadomo co będzie z tym blokiem teraz – opowiada Mariusz Bała, mieszkaniec Siemianowic. Swoje domy w ciągu kilkunastu minut musi opuścić ponad 60 osób. Poranek odsłania rozmiary katastrofy. Ogromna wyrwa o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych i głębokości ponad trzech metrów. – Są odkryte fundamenty, wiec jest duże prawdopodobieństwo, że coś może się z budynkiem zacząć dziać – relacjonuje Grzegorz Malicki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Siemianowicach Śl.
To bardzo zła wiadomość dla ewakuowanych mieszkańców bloku przy ulicy PCK. Choć od dramatycznych zdarzeń mija już kilkanaście godzin przed oczami wciąż mają znikającą drogę. – Zaczęłam się trząść ze strachu, bo nie wiedziałam, czy się nie zawalimy. Zaczęło śmierdzieć gazem i sąsiedzi zaczęli krzyczeć, żeby wychodzić – wspomina Małgorzata Przybyła, ewakuowana mieszkanka. Ewakuowani, choć noc spędzili w hali sportowej na łózkach polowych – nie narzekają. – Mamy wszystko: ręczniki, koce, środki czystości. Dostaliśmy śniadanie. Już pytali co na obiad – dodaje Maria Klekowska, ewakuowana mieszkanka.
Po południu zapada decyzja o zasypaniu wyrwy. Ale wśród mieszkańców oglądających jak znika dziura, wcale nie znika poczucie zagrożenia. – Człowiek już teraz w strachu będzie żył, bo nie wiadomo co się może stać. A tym bardziej zna się lokalizację takich osiedli. Wiadomo na czym to stoi – mówi Piotr Kwapis, mieszkaniec Siemianowic. – To wszystko kopalnia! Ja tu mieszkam 12 lat. I co zrobić? – dodaje Bernard Kwiciała, mieszaniec Siemianowic. Specjaliści snują tez inne hipotezy. – Być może, że kiedyś w przeszłości był tu szyb i to było powodem opadania gruntu, który skutkował teraz taką eksplozja, że cały teren usunął się – uważa Ginter Płaza, referat bezpieczeństwa, UM Siemianowice Śl.
Eksperci nie maja wątpliwości, że takich zdarzeń może być więcej. Tym razem dziura pojawiła się obok bloku. Kilka centymetrów od ściany. Co, jeśli następnym razem osunie się pod budynkiem? – Jest szereg budynków, które nie są zabezpieczone na szkody górnicze i w takich przypadkach różnie się to może skończyć – odpowiada Grzegorz Malicki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
A to już marna perspektywa. Zwłaszcza, że na tych terenach prawie co drugi budynek stoi w rejonie byłej eksploatacji górniczej.