Zasiali nadzieję

Pola Nadziei powstają w całym mieście. Pierwsze cebulki młodzież zasadziła w ogrodzie Hospicium, kolejne trafią do szkół i parków. W sumie półtora tysiąca kwiatów. – Wiele osób boi się przyjść, boi się nawet słowa hospicjum. Myśląc, że hospicjum to jest umieralnia, a my staramy się wszystkich przekonać, że tak nie jest, że hospicjum to jest życie – tłumaczy Joanna Tabor, hospicjum w Chorzowie.
Do tego najłatwiej jest przekonać młodzież, ale z tej grupy i tak najczęściej zostaje najwyżej jedna, czasem dwie osoby. – Chciałam zobaczyć jak to jest w hospicjum, moim zdaniem jest fajne, to znaczy nie musi być takie trudne dla ludzi, nie musi być takie straszne – mówi Katarzyna Jarmużewska.
Lucjan Luciński w Hospicium odwiedza swojego wnuka. Codziennie od ponad półtora roku. Dwudziestolatek ma guza mózgu. Dziadek liczy na to, że w końcu otworzy oczy. Z pewnym dystansem patrzy na akcję sadzenia żonkili. – To są symbole, ale czyny dopiero się będą liczyć.
Wygląda to na dobrą zabawę, ale młodzież wie, że chodzi tutaj o coś więcej. – Pomaganie ludziom przynosi satysfakcję i pomagając ludziom, czujemy się lepiej – mówi Joanna Oleksa.
Kampania Hospicium to też życie właśnie takie osoby ma wyłonić z anonimowego tłumu. I to dzięki nim na wiosnę dla pacjentów Hospicium rozkwitną żonkile.