Zasłużona emerytura dla Marsa

W towarzystwie kamer. Tak na emeryturę odchodzi zasłużony funkcjonariusz policji. Zasłużony i niezwykły. Przez siedem lat, stukając kopytami patrolował ścieżki chorzowskiego parku. – Ludzie nas bardzo dobrze postrzegali. Z dziećmi małymi pytali czy można pogłaskać konika – wspomina sierż. Dariusz Rek, opiekun Marsa. Jeszcze tydzień temu życie konika nie głaskało. Osiągnął wiek emerytalny i zgodnie z policyjnymi przepisami trafił na aukcję. Jednak nikt nie chciał go kupić. Pojawiły się nawet pogłoski, że skończy w rzeźni, ale w końcu do Marsa uśmiechnęło się szczęście. – Po ustaleniu szczegółowych informacji, gdzie pan Dariusz Rek będzie trzymał konia i jakie spełni warunki aby mu zapewnić tą godną emeryturę komendant wojewódzki podjął decyzję, że jednak konik zostanie przekazany jemu – wyjaśnia st. sierż. Justyna Dziedzic, KMP w Chorzowie.
Jemu, czyli opiekunowi, który także przygotowuje się do policyjnej emerytury. – On będzie u mojej znajomej na wsi sobie mieszkał przy domku jednorodzinnym. Tam już ma jakby przyszykowane lokum. Także nie będzie miał źle – podkreśla sierż. Dariusz Rek. Policyjny koń mógł trafić do zwierzęcego przytuliska w Ćwiklicach. Przytuliska, które choć do tej pory działało prężnie teraz zaczyna kuleć. Powód klasyczny. – Na ten kawałek ziemi zbieramy pieniądze, żeby stare konie miały się gdzie wypasać. One muszą być osobno – tłumaczy Grażyna Wojda-Płochowska, Komitet Pomocy dla Zwierząt.
Do tej pory przytulisko dzierżawiło teren. Jednak właściciel potrzebuje pieniędzy i chce je sprzedać za ponad 30 tysięcy złotych. – Ziemia tutaj jest bardzo droga, okoliczni mieszkańcy niekoniecznie zgadzają się z naszymi poglądami i z naszą ideą, a nam bardzo zależy na ratowaniu tych zwierząt i zapewnieniu im godnych warunków – zaznacza Grażyna Wojda-Płochowska. Ekologów z Ćwiklic poparł nawet powodowany franciszkańską miłością do wszystkiego co żywe europoseł Marek Migalski. – Powinniśmy dbać o naszych braci mniejszych. Mamy prawo by naszych braci mniejszych zjadać, ale nie mamy prawa zadawać im cierpienia.
Szczególnie, gdy bracia mniejsi sami – jak w tym wypadku – właśnie prawa strzegli z narażeniem życia.