Zastal rozbity w Dąbrowie Górniczej

Udało się i to w niesamowitym stylu! Dąbrowianie wygrali siódme spotkanie z rzędu. MKS znokautował zielonogórzan zdobywając punkty nawet po rzucie z połowy boiska. – Po prostu rzuciłem. Nie no – to po prostu było szczęście. Fajnie, że wpadło, ale nie ten rzut wygrał, a cały zespół – uważa Łukasz Szczypka. Zespół, któremu goście z Zielonej Góry tylko w pierwszej kwarcie byli w stanie się przeciwstawić. Druga i trzecia to już wręcz koncertowa gra dąbrowian, którzy zdobywali kolejne punkty. W efekcie przed ostatnią kwartą MKS prowadził już 74:46! – Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, bo Dąbrowa nieprzypadkowo jest liderem tabeli. Oglądaliśmy kilka spotkań i rzeczywiście prezentuje się w tym sezonie bardzo dobrze. Udane transfery, wybitny młodzieżowiec jak na warunki pierwszoligowe – Marek Piechowicz. To wszystko składało się na to, że mimo że w pierwszej kwarcie zagraliśmy skutecznie, to Dąbrowa zagrała jeszcze skuteczniej. A potem parę takich rzutów odebrało ochotę do gry – relacjonuje Tomasz Herkt, trener Intermarche Zastal Zielona Góra.
I nie ma się czemu dziwić. Dąbrowianie swoimi akcjami wprawiali rywali i kibiców w osłupienie! – W dzisiejszym meczu widać było, że się coraz lepiej dogadujemy z chłopakami. Wystarczy, że na kogoś spojrzę i już wszyscy wiedzą o co chodzi. Więc myślę, że się teraz zgrywamy, dogrywamy i myślę, że będzie coraz lepiej – stwierdza Marek Piechowicz.
Przy obecnej formie dąbrowian i siedmiu zwycięstwach z kolei, aż strach pomyśleć co oznacza, że będzie jeszcze lepiej…
MKS Dąbrowa Górnicza-Intermarche Zastal Zielona Góra 86:60.