RegionWiadomość dnia

Zatłoczone zabrzańskie Centrum

W zabrzańskim Centrum w walce o zdrowie trzeba rozpychać się łokciami. – Praca w takich warunkach, jak również czekanie przez pacjentów w takich warunkach jest nie do przyjęcia. Także tak jak mówię: 11 lat – przyszłam po raz pierwszy w 98 roku i wtedy było powiedziane, że to jest taki budynek, który lada chwila będzie zmieniony – wspomina Teresa Łukawiecka, pacjentka poradni kardiologicznej. Lada chwila w tym wypadku okazała się bliżej nie określoną perspektywą czasową, bo w barakach, które pozostały po budujących szpital robotnikach, pacjenci i lekarze spotykają się od dwudziestu lat. – Są beznadziejne warunki. A co pani najbardziej przeszkadza? – Tłok. Nie ma tutaj po prostu powietrza, żeby było czym oddychać – stwierdza Magdalena Freńczak, pacjentka poradni kardiologicznej.

Oczekującym po jednej i drugiej stronie drzwi łatwo nie jest. – Jeżeli któryś pacjent mówi, że czuje się słabiej, w tym momencie przyjmujemy go w Śląskim Centrum na oddziale obserwacyjnym. Natomiast też staramy się przyjmować w pierwszej kolejności pacjentów starszych, po udarach, bardziej obciążonych – tłumaczy dr hab.n.med. Mariusz Gąsior, dyrektor medyczny SCCS. Bo każdego dnia zaglądają tutaj setki osób. Śląski NFZ o tłoku wie, ale nic na to poradzić nie może. – My kontrolujemy to, co jest najważniejsze w postaci personelu medycznego, średniego personelu medycznego i tych wszystkich rzeczy, które powinny być na wyposażeniu. Czyli jak gdyby te sprawy lokalowe nie są w naszym tutaj obszarze działania – wyjaśnia Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ.

Obszarze, który pozostawia wiele do życzenia. – Tutaj nawet gdyby złotem wyłożyła Pani te podłogi, to będzie to tylko strata czasu, ponieważ ten budynek jest z tektury i my musimy wytrzymać jeszcze rok czasu – uważa prof. dr hab. n. med. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca. We wrześniu 2010 roku przychodnie oraz oddziały transplantologii, kardiologii i angiologii zostaną przeniesione. Za 110 milionów złotych ma powstać najnowocześniejszy ośrodek medyczny w Polsce. Pieniądze na budowę wyłożyć ma nawet samorząd województwa śląskiego choć formalnie przychodnie do niego nie należą. – Mamy tę świadomość właśnie będąc tam, wizytując te lokale, w których są przyjmowani ludzie, zdecydowaliśmy się pomóc – informuje Mariusz Kleszczewski, wicemarszałek województwa śląskiego.

Że każda taka pomoc najbardziej przyda się skołatanym sercom pacjentów – nie ma wątpliwości prof. Marian Zembala. – Pacjenci mają warunki, zupełnie będą mieć inne. Wygodne, nawet z możliwością wyjścia do patio na zewnątrz latem, będzie bar dostępny. Tutaj wstawiliśmy automaty, żeby pomóc.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bo w takich warunkach muszą cieszyć nawet najmniejsze gesty życzliwości. Szkoda tylko, że za najwyższymi standardami leczenia te lokalowe nadążą dopiero po prawie ćwierć wieku.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button