Zatrzymanie wyłudzaczy na gorącym uczynku

Akcja rozegrała się w jednej z kamienic w samym centrum Katowic. Dwaj mężczyźni chcieli wymusić od Joanny Beil kilkadziesiąt tysięcy złotych w zamian za ujawnienie miejsca pobytu osób, które ją oszukały. – Powiedzieli, że w zamian za określoną sumę wskażą miejsce pobytu tych ludzi – stwierdza. Czyli małżeństwa, które naciągnęło Joannę Beil i jej syna w sumie na ponad sto tysięcy złotych.
Według detektywa Rutkowskiego, który zajmuje się sprawą gigantycznych wyłudzeń na Śląsku od maja, to tylko wierzchołek góry lodowej. – Ci ludzie wyłudzili miliony złotych i są absolutnie nietykalni – mówi.
Tak jak zupełnie nietykalni i nieświadomi podsłuchu czuli się zatrzymani dziś mężczyźni jeszcze na minuty przed zatrzymaniem opowiadając o znajomościach z rodziną B. Teraz, po zatrzymaniu przez Rutkowskiego swoją wiedzą na ten temat będą musieli podzielić się z policją. – Będziemy wyjaśniać całą sprawę. Osoby, które uczestniczyły w tym zdarzeniu na pewno będą przesłuchiwane – zapewnia asp. szt. Jacek Pytel z KMP w Katowicach.
A jest co wyjaśniać, bo osób oszukanych przez rodzinę B. może być nawet kilkaset. – Znam ludzi, którzy tutaj przychodzili i oddawali im wszystkie oszczędności życia – przyznaje Beil.
System przez nich stworzony działał na zasadzie piramidy, dopóki jej twórcy nie zniknęli bez wieści. I teraz podobno ukrywają się na jednej z chorwackich wysp. – Stworzyli oni pewnego rodzaju piramidę. I stąd też nie wszyscy mają odwagę zgłosić to na policję – uważa Rutkowski. Dlatego często, by ich znaleźć, korzystają z pomocy osób, które powołują się na znajomość z rodziną B., ale zamiast odzyskać, tracą kolejne pieniądze. Tak jak w przypadku Joanny Beil, którą wielokrotnie zwodzono co do miejsca i godziny spotkania,.
Tym razem się jednak nie udało. – Mieliśmy wszystko tutaj na podsłuchu. Były ukryte mikrofony i był moment przekazania pieniędzy – wyjaśnia jeden z detektywów biorących udział w akcji. Tyle, że na razie policja szuka rodziny B. nie jako podejrzanych, a tylko zaginionych, co nie mieści się w głowie Rutkowskiemu. – Już na podstawie tego, co zgłosiła Pani Joanna i jej syn prokurator mógłby wystąpić z listem gończym – zaznacza.
A opierając się na wiedzy dziś zatrzymanych w Katowicach ich znalezienie wcale nie musi być trudne.