Zawód wysokiego ryzyka

Dawid B. ma 23 lata i jest mieszkańcem Jastrzębia. Jego większe osiągnięcia to: ukończone gimnazjum i pobicie policjanta. Oczywiście niechcący. – Zacząłem się z nim szarpać, bo mnie odwrócił – wyznaje. Dla 30-letniego policjanta, który próbował powstrzymać kradzież samochodu, zakończyło się to urazem głowy i stłuczeniem żeber. – Został uderzony drzwiami tego pojazdu, doszło do szarpaniny i te osoby zaczęły bić tego policjanta, był on również kopany i przewrócony na ziemię – wyjaśnia sierż. Inez Biernacka z KMP w Jastrzębiu Zdroju.
– Przedstawić jako policjant to ja też się mogę każdemu. Jeżeli nie widzę odznaki, nie widzę, że to jest policjant. Myślałem, że to równie dobrze mógł być właściciel – stwierdza sprawca pobicia policjanta w Jastrzębiu Zdroju.
Takich przypadków jest ostatnio coraz więcej. W zeszłym tygodniu na jednym z osiedli w Rybniku trzech mężczyzn pobiło innego policjanta. – Został przewrócony na ziemię, gdzie był dotkliwie kopany w różne części ciała, w wyniku czego doznał urazu głowy, oraz urazu ręki – oznajmia mł. asp. Ryszard Czepczor z KMP w Rybniku. Także tym razem sprawcy napaści wcale nie czują się winni. – My nie wiedzieliśmy, że to jest policjant – tłumaczy jeden ze sprawców. Trzy tygodnie temu w Warszawie młody bandyta mordując policjanta też ponoć nie wiedział.
Mimo kolejnych przypadków pobić, policja zapewnia, że nie dzieje się nic, co odbiegałoby od normy. – Takie przypadki traktujemy jako ryzyko zawodowe, które jest wpisane w nasza służbę. Policjant interweniujący musi się liczyć z tym, że jego działanie nie każdemu się spodoba – przyznaje podinsp. Andrzej Gąska z KWP w Katowicach.
Bandyci czują się absolutnie bezkarni – mówi socjolog Piotr Kulas, a mogłoby być inaczej. – Mówi się bardzo często o tym, że policja nie ma prestiżu, nie ma szacunku, otóż moim zdaniem, młodzi ludzie i przestępcy będą się zachowywać inaczej nie wtedy, kiedy będą mieć szacunek, bo to jest niemożliwe, ale wtedy, kiedy się będą policji bać – uważa socjolog.
Na razie się nie boją ani policji, ani prokuratury, ani sądu… bo przecież wszystko było niechcący.