Ze Śląska nad morze w dobę. Pasażerowie blokują tory
70 dzieci z Gliwic, Zabrza i Rudy Śląskiej na obóz taneczny miało wyjechać w niedzielę wieczorem. Najpierw pociągiem z Katowic do Kołobrzegu, dalej autobusem do Darłówka. Po kolonistów miały przyjechać zamknięte i oznakowane przedziały z miejscem zarezerwowanym dla każdego dziecka.
– Z Krakowa pociąg przyjechał wypełniony po brzegi, bez żadnych oznaczeń, a miejsca dzieci były już zajęte. O mało co nie doszło do wielkiej bijatyki sfrustrowanych rodziców z ludźmi, którzy tam siedzieli. Kierownik pociągu rozkładał tylko ręce, że były karteczki, ale ludzie je pozrywali. Zaczęła się pyskówka. Zastanawialiśmy się, czy nie zabrać syna do domu – opowiada Grzegorz Muzia, ojciec 10-letniego Radka.
Rodzice zadzwonili na policję. Na dworcowym komisariacie usłyszeli, że jest akurat zmiana służby, więc nie mają kogo wysłać. W końcu udało im się wymusić na kolejarzach dołączenie dodatkowego wagonu. – Pojawił się też policjant, a obsługa pociągu kompletnie nie panowała nad tym, co się dzieje. Musieliśmy zablokować odjazd, żeby wymusić miejsca dla dzieci. Pociąg odjechał z godzinnym opóźnieniem – dodaje Muzia.
Więcej informacji na www.katowice.gazeta.pl