Ze Świętochłowic do Indii i Nepalu

Swoją przygodę uczniowie z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Świętochłowicach rozpoczną 16 czerwca i przez miesiąc będą odkrywać to, o czym do tej pory mogli tylko czytać. – Chciałbym spróbować czegoś innego – wyjść z Europy, że tak powiem. Azja jest całkiem innym kontynentem, inna kultura – oznajmia Cyprian Błaszczyk, uczestnik wyprawy. Mapa ich wyprawy jest już dokładnie zaplanowana, przygotowania trwały od kilku miesięcy. Lista niezbędnych rzeczy też jest już zamknięta. Między innymi odpowiednia odzież, środki zabezpieczające na komary, leki – o tym wszystkim musi pamiętać nauczycielka Anna Żurek, zapalona podróżniczka, która swoją pasją zaraziła uczniów. To ona namówiła młodych ludzi na poznawanie świata z mapą i plecakiem. – Ruszamy śladem złotego trójkąta, czyli Dżajpur, Agra, potem świątynie Kamasutry w Kadżuraho. Stamtąd chcemy pojechać do świętego miasta nad Gangesem w Waranasi.
Potem już tylko Nepal, dla uczestników wyprawy jedno z najważniejszych miejsc w tej podróży. – Przede wszystkim chciałabym zobaczyć Tadż Mahal, a później Nepal, Himalaje. Jeśli będzie to możliwe, jeśli pogoda na to pozwoli, to jakieś najwyższe szczyty świata, to byłoby spełnienie marzeń – mówi Agnieszka Balicz, uczestniczka wyprawy. Takie marzenia spełniło kilka tygodni temu dziewięcioro nastolatków ze Śląska. Pokonali kilka tysięcy kilometrów, by zdobyć czorten Jerzego Kukuczki. – Zdobyliśmy pięciotysięcznik. To jest symboliczne 5 tysięcy, gdzie cięgle gdzieś tam nosiliśmy w sercu wszystkie dzieciaki, które są na Śląsku, uzdolnione, a często niedostrzegane – opowiada Adrian Kowalski, Fundacja Pomocy Dzieciom ULICA.
To dla nich fundacja Pomocy Dzieciom Ulica, zorganizowała wyprawę z Hałdy w Himalaje. To, co zobaczyli i to co przeżyli będą jeszcze długo wspominać. – Każdy z nas miał jakiś moment załamania fizyczny i psychiczny. Nie było tak, że pojechali supermani i wszystko zdobyli – wspomina Paweł Kaźmierczak, opiekun. Zdobyli – każdy swój własny szczyt, a o szczycie marzeń mogą już mówić uczniowie ze Świętochłowic, bo za pięć dni zobaczą mało znany im świat.