RegionWiadomość dnia

Zebrane nakrętki pomogą w leczeniu 10-letniej Oliwii

Każdy następny transport nakrętek zbliża do leczenia 10-letniej Oliwii. Dziewczynka choruje na zespół Westa, odmianę padaczki, na którą zapadają noworodki. Rodzice walczą o wyjazd córki do czeskiej kliniki. – Leki kosztują około 2 tysięcy miesięcznie. Dochodzi do tego przejazd do Pragi i opłata za lekarzy, za tłumacza i później tutaj rehabilitacja – wyjaśnia Katarzyna Krupowies, mama Oliwii. Żeby za wszystko zapłacić trzeba uzbierać 40 ton nakrętek. Brakuje prawie 30, ale akcja zbierania rozkręca się. – Zbierają prawie wszystkie przedszkola i większość szkół w Tarnowskich Górach. Zbiera Bytom, Radzionków, Chorzów, Katowice, Orzech – wymienia Aleksandra Pielok.

Znajomi, przyjaciele i obcy ludzie, dla których plastikowa nakrętka nabrała nowego wymiaru. – To oni nas ujęli tym, że są tacy rodzice, którzy robią coś dla córki, a nie tylko zbierają pieniądze – oznajmia Iwona Mokrus, organizatorka koncertu. Pieniądze będą zbierane 3 grudnia na koncercie charytatywnym w szkole w Nakle Śląskim. Od trzech lat szkoła pomaga wybranemu dziecku, w tym roku Oliwii. Wszystko jest już gotowe, a zainteresowanie koncertem przerosło oczekiwania organizatorów. – Coraz więcej osób się w to angażuje i przychodzą do nas pytają w czym pomóc, co przynieść, co zrobić i to jest najpiękniejsze. Nie ukrywamy liczymy na pieniądze, bo chyba na tym najbardziej zależy, jeśli chodzi o pomoc w rehabilitacji Oliwii – uważa Anna Orkicz, organizatorka koncertu.

Ale od hojności ważniejsze są otwarte serca. – Im więcej życzliwych serc, to jest dla nas sukces. Co roku my potem odczuwamy tę ulgę jak się uda impreza, jak wszyscy są zadowoleni, jak te dzieci są uśmiechnięte, którym pomagamy – opowiada Jerzy Mołodij, dyrektor ZS w Nakle Śląskim. W tym roku pomocną dłoń wyciągnięto do Oliwii. Teraz ona chce podziękować tym, którzy jej pomagają. Żółte serca rozdawane będą podczas koncertu. Będą też losy i nagrody dla uczestników.

Z kolei wszystkie maskotki trafiają do domu Oliwii i dodają wiary, w to, że leczenie się uda. – Mam nadzieje, że ten najgorszy okres mamy za sobą i teraz przemy do przodu, żeby jechać do Czech i próbować. Żeby te upragnione efekty w końcu zobaczyć – podsumowuje mama Oliwii. Na razie zobaczyli jak wiele osób bezinteresownie pomaga, a 40 ton nakrętek to dopiero początek walki o poprawę zdrowa Oliwii.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button