Region

Zginęło czterech górników

W rejonie wybuchu było 28-u górników z kopalni Borynia i czterech pracowników Zakładu Odmetanowania Kopalń. Górnicy pracowali przy jednej ze ścian wydobywczych, która w chwili wybuchu nie była eksploatowana. Prowadzili prace remontowe przy przenośniku. Do wybuchu doszło w środę ok 23.00 na poziomie 900 m pod ziemią. Najciężej poparzeni trafili do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jeden z nich z głębokimi oparzeniami twarzy i górnych dróg oddechowych przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Pozostali górnicy są leczeni w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Rybniku.

Jak podała rzeczniczka WUG Edyta Tomaszewska, w akcji bierze udział 11 zastępów ratowniczych. Są to ratownicy z JSW i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Nie wiadomo, co mogło spowodować wybuch metanu. W tej części kopalni nie pracował kombajn, nie używano też żadnych środków strzałowych. Według Jastrzębskiej Spółki Węglowej, kopalniane urządzenia nie wykazały przekroczonych stężeń metanu przed wybuchem ani tuż po nim.

Borynia należy do kopalń trzeciego stopnia zagrożenia metanowego w cztero-stopniowej rosnącej skali. Okoliczności wypadku będzie wyjaśniać prokuratura i komisja powołana przez prezesa WUG. Jej pierwsze posiedzenie odbędzie się w poniedziałek. Jeszcze w czwartek zbierze się zespół ekspertów z “Boryni”. Specjaliści zastanowią się czy i kiedy w miejscu tragedii będzie można bezpiecznie przeprowadzić wizję lokalną.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Był to kolejny w tym roku tragiczny wypadek w kopalniach węgla, którego przyczyną był metan. 13-go stycznia w pożarze i wybuchu w kopalni “Mysłowice-Wesoła” zginął 27-letni górnik. Inny poszkodowany w tym wypadku pracownik zmarł po kilku dniach w szpitalu. W całym ubiegłym roku w polskich kopalniach węgla kamiennego zginęło 15-u górników. W ubiegłym roku WUG odnotował w górnictwie węgla kamiennego w sumie ponad 2500 wypadków, 18 z nich zakwalifikował jako ciężkie.

Piotr Litwa, Wyższy Urząd Górniczy: Kopalnia Borynia należy do III stopnia zagrożenia metanowego. Klasyfikacja ma 4 stopnie. To parametr wprowadzany na etapie projektowania robót górniczych, a w momencie prowadzenia robót te parametry się weryfikuje. Ilość metanu w Boryni odpowiadała tej trzeciej kategorii. Pracownicy spoza kopalni wykonywali czynności związane z profilaktyką metanową, obecność takich specjalistów jest standardowa, gdy kopalnia posiada 4 stopień zagrożenia metanowego. Jeśli jest to stopień niższy, jak w przypadku Boryni, o obecności specjalistów decyduje dyrekcja kopalni. Wyższy Urząd Górniczy powołuje specjalną komisję do zbadania przyczyn wybuchu metanu. Posłuchaj wypowiedzi.

Jerzy Markowski: Metan jest niewidzialny i bezwonny. Wybuch może nastąpić z różnych przyczyn. Czasami wystarczy, że ktoś uderzy narzędziem o narzędzie, powstanie iskra i następuje wybuch. Dlaczego nie zadziałały czujniki stężenia metanu w Boryni? O podstępnym metanie i procedurach postępowania mówi były wiceminister górnictwa. Posłuchaj wypowiedzi.

Kazimierz Służewski, prezes Fundacji Rodzin Górniczych: Po tragedii, w której giną górnicy, rodziny zmarłych – wdowa, dzieci, otrzymują pomoc materialną. Jednak już w kilka tygodni później, po pogrzebie i załatwieniu formalności, rodziny, które straciły ojca i często jedynego żywiciela, zostają same ze swoimi problemami. Fundacja powstała kilka lat temu po to, aby pomagać osieroconym, zwłaszcza dzieciom, w różnych życiowych sytuacjach. O formach pomocy i działaniu Fundacji mówi jej wieloletni prezes. Posłuchaj wypowiedzi.

 O akcji ratowniczej w Boryni mówili:,Jerzy Kaczmarek z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i Piotr Luberta – przewodniczący Związków Zawodowych Ratowników Górniczych w Polsce ( posłuchaj wypowiedzi).

Polskie ratownictwo górnicze, liczy już ponad sto lat i jest najlepiej zorganizowane na świecie. W 1906 roku w jednej z francuskich kopalń miała miejsce olbrzymia katastrofa, w której zginęło 1000 górników. Wówczas przedsiębiorcy węglowi zaczęli tworzyć drużyny ratownicze. Pierwsza polska organizacja powstała w Tarnowskich Górach. Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu zrzesza zawodowych ratowników, ale każda kopalnia posiada również swoje drużyny ratownicze. Każdy ratownik sześciokrotnie w ciągu roku musi przejść szkolenie i co roku badany jest jego stan zdrowia. Obecnie mamy ok. 130 ratowników zawodowych i 6000 pracujących w strukturach kopalń. Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego ma pięć stacji okręgowych w miastach, w których jeszcze pracują kopalnie, w Bytomiu, Zabrzu, Tychach, Jaworznie, Wodzisławiu Śląskim. Ratowanie ludzi zaczyna się od zlokalizowania osób poszkodowanych. Można to robić dzięki nadajnikom znajdującym się w lampie górniczej. Każdy górnik wie, że ta lampa to w razie czego jego ratunek. Nadajnik ma zasięg 50 m, a precyzyjne ustalenie jest w granicach 20 m. Ten sposób wykorzystywany jest tylko w Polsce. W innych państwach nie ma systemu lokalizacji. W 2006 doszło do poważnych katastrof w Stanach Zjednoczonych. Polscy ratownicy pomagali w opanowaniu pożaru w kopalni w Kolorado, gdzie zginęło 14 osób. Po tej tragedii Amerykanie bardzo zainteresowali się naszym systemem lokalizacji. Podobnie było w Australii czy w RPA, gdzie Polacy również uczestniczyli w akcjach ratowniczych. Na co dzień ratownicy w kopalniach analizują zagrożenie pożarowe, mierzą stężenie gazów, usuwają skutki zalania wodą, tąpnięć i zawałów, naprawiają urządzenia w szybach, walczą z pożarami i izolują wyrobiska.  

Po pierwszym szoku po tragedii eksperci sugerują kilka hipotez – samozapłon węgla, który mógł przerodzić się w tzw. pożar szczelinowy w chodnikowej ścianie. Przyczyną mogły być też tzw. prądy bładzące, czyli niekontrolowane wyładowania elektryczne z trakcji kolejki kopalnianej. Pojawia się też ta najbardziej bulwersująca hipoteza. Piotr Buchwald, prezes Wyzszego Urzędu Górniczego przyznaje, że  niczego nie można wykluczyć, nawet  że mogło to być zapalenie papierosa.

Swoje śledztwo rozpoczyna też gliwicka prokuratura.

Górniczy eksperci na rozwiązanie wszystkich okoliczności tego wypadku dają sobie czas do 30 września. do tego czasu przeprowadzą wizję lokalną i wiele ekspertyz, które powinny dać odpowiedź na pytanie dlaczego zginęło czterech górników.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button