Sport

Zgoda Ruda Śląska vs Politechnika Koszalińska

Tylko jedenaście zawodniczek miał do swojej dyspozycji Roman Jezierski. Mimo takich braków to grające w czerwonych strojach “Akademiczki” lepiej rozpoczęły mecz. Gra rudzianek wyglądała tak jak w ostatnim spotkaniu z chorzowskim Ruchem, czyli słabo w ofensywie i jeszcze gorzej w obronie. A że szczypiornistki z Koszalina trafiały niemal wszytko to i do przerwy prowadziły dość niespodziewanie 15-11. – Nie wiem, czy to jest jakaś zła passa, czy spadek formy. Na szczęście obudziłyśmy się i udało się zwyciężyć – mówi Natalia Tarnowska, zawodniczka Zgdody Ruda Śląska.

W drugiej połowie rudzianki jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły grać znakomicie. Być może to magiczne słowa trenera tak skutecznie podziałały na jego podopieczne. Na pierwsze dwubramkowe prowadzenie rudzianki wyszły dopiero w 46. minucie! Od tego momentu to podopieczne Dariusza Olszewskiego rozdawały karty, a “Akademiczki” z minuty na minutę słabły coraz bardziej. – Dopóki były siły, to były dokładne rzuty. Później zaczęły się błędy wynikające ze zmęczenia i myślę, że to głównie wpłynęło na wynik – uważa Natalia Borowska, zawodniczka KU AZS Politechnika Koszalińska.

Spora w tym zasługa Małgorzaty Kucińskiej, która w całym spotkaniu do siatki rywalek trafiała dziewięciokrotnie. – To jest mało istotne, najważniejsze, że zespół wygrał, a to ile ja rzucam jest mało istotne. Nigdy tego nie odbieram, że rzucam najwięcej, bo tyle samo mogła rzucić koleżanka – stwierdza Kucińska.

Ostatecznie Zgoda Ruda Śląska pokonuje Politechnikę Koszalińską 28-24. Szczypiornistki z Koszalina okazję do rewanżu będą miały już jutro. Początek ćwierćfinałowej batalii o Puchar Polski o 11:00.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button