Złombol zdobył koło podbiegunowe

Ani zepsute drzwi, ani awaria elektroniki nikogo nie zniechęciły. – W sumie też o to chodzi, bo jedziemy po to, żeby były kłopoty i jedziemy po to żeby je naprawiać – mówi Marcin Tetzlaff, współorganizator. I tak kłopotów szukało 21 załóg samochodowych. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że trasa Katowice – koło podbiegunowe to dla nich nie lada wyzwanie. – Jest to przygoda. Jest to podróż, która wymaga przygotowania psychicznego – trzeba być mocnym psychicznie. Cały czas jest ta nutka adrenaliny – opowiada Jan Badura, uczestnik rajdu.
I choć niektórzy potrzebowali odreagowania, to Złombol dotarł pod biegun. Awarie odebrały końcowy widok jedynie czterem załogom. Ale dotarcie do celu wcale nie było najważniejsze. – Pieniędzy od sponsorów trafią do domu dziecka. Natomiast my pokrywamy wszystkie koszty wyjazdu, przygotowań itp. – oznajmia Łukasz Wita, uczestnik rajdu. Na pieniądze czekają dzieci. Dom dziecka ”Zakątek” już trzeci raz otrzyma wsparcie. O to żeby było naprawdę duże bez wytchnienia dbają właśnie “Złombolowcy”. – Wszystkie ekipy wróciły już do domu. W tym momencie jesteśmy już na etapie podsumowania. Czyli zbieramy pieniążki. Teraz mamy już na koncie 30 tysięcy. Jednak oczywiście można dalej wpłacać czekamy na następnych darczyńców – informuje Martyna Kinderman, współorganizatorka.
A sami uczestnicy z niecierpliwością czekają aż organizatorzy wyznaczą trasę na następną, już czwartą edycję Złombolu. I by tym razem było… gorąco.