KrajSport

Zmiana warty. Kto zostanie nowym prezesem PZPN-u?

Nie będzie już lata tej jesieni… przynajmniej w polskiej piłce. Wybitny polski napastnik zepchnięty do defensywy nie miał szans. Dlatego sam postanowił, że o fotel prezesa PZPN nie będzie się już ubiegał. – Ma nadzieję, że jego dorobek nie będzie zaprzepaszczony. Ta decyzja jest nieodwołalna – mówi Agnieszka Olejkowska, rzeczniczka prasowa Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Jego konkurenci decyzję tę przyjęli ze spokojem. – Mówiło się o tym dosyć długo, natomiast to była indywidualna decyzja– stwierdza Roman Kosecki, poseł, kandydat na prezesa PZPN. Decyzja, która w środowisku piłkarskim ucieszyła wielu. Zwłaszcza kolegów z boiska. – Grzegorz, mój przyjaciel z boiska, wspaniały piłkarz, ale skompromitował nie tylko siebie, ale 40-milionowy naród w oczach opinii publicznych. Lepiej późno niż wcale – twierdzi Jan Tomaszewski, poseł, były reprezentant Polski.

Cieszą się też kibice, którzy przez ostatnie miesiące prezesa PZPN-u nie darzyli szczególną sympatią. Wielu liczyło też, że Grzegorz Lato odejdzie już po Euro 2012. – Szanowny panie, są wybory, 26 października. Nie widzę podstaw, żebym ja się poddawał do dymisji – mówił jeszcze niedawno Grzegorz Lato, prezes PZPN. Tym razem nie było wyjścia. Grzegorz Lato nie zebrał wystarczającego poparcia, by o fotel prezesa w ogóle się ubiegać.

Łukasz Jachym – były prezes GKS-u Tychy liczy, że w końcu w PZPN-ie uda się zaprowadzić porządek. – Od wielu lat tę instytucję toczą wszelkiego rodzaju nowotwory i tutaj trzeba – myśląc o poprawie sytuacji – przeprowadzić taki bardzo precyzyjny zabieg chirurgiczny – stwierdza Łukasz Jachym, były prezes GKS Tychy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Mają go przeprowadzić nowe władze. O fotel prezesa powalczy w sumie pięciu kandydatów. Choć tak naprawdę w grze jest tylko trójka. Zdymisjonowany sekretarz PZPN-u Zdzisław Kręcina, Zbigniew Boniek i Roman Kosecki. – Dało się słyszeć, że być może Zbigniew Boniek w koalicji z Romanem Koseckim będą chcieli zarządzać polską piłką. Znając Zbigniewa Bońka to on albo bierze wszystko albo nie bierze nic. Na pewno nie zgodzi się na rolę wiceprezesa – mówi Rafał Kędzior, dziennikarz sportowy, OrangeSport. – Najweselej byłoby przy Kręcinie. Nie sądzę, żeby jakikolwiek prezes mógł zepsuć polską piłkę w tym momencie, tak jest skonstruowany statut, ordynacja wyborcza. Prezes w jakimś sensie będzie zakładnikiem koalicji, czy układu, w który wejdzie – mówi Adam Godlewski, publicysta sportowy. Dlatego zmiana na tym stanowisku niekoniecznie oznaczać musi tę gruntowną w całym związku.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button