Zmiana władzy. Damian Bartyla już rządzi Bytomiem

Po prawie czterech miesiącach z komisarzem, Bytom ma nowego prezydenta. Damian Bartyla w drugiej turze wyborów wygrał z pełniącą obowiązki komisarza Haliną Biedą. Dziś nowy prezydent przedstawił swój plan na miasto. Chce zlikwidowania urzędowej gazety, przywrócenia popularnego Elektronika do poprzedniego budynku, czy uchylenia uchwały dotyczącej podatku od deszczu. – Nic mnie w nim wielkiego nie ujęło, ale bardziej będę oczekiwał, bo to jest istota sprawy – mówi Mariusz Wołosz, radny opozycji.

– Dwa lata ciężkiej pracy i myślę, że za dwa lata będziemy efekty mogli wszyscy zobaczyć – dodaje Halina Bieda, radna opozycji.

Sam prezydent zaznacza, że do pracy bierze się już od jutra. Zacznie m.in. od uporządkowania spraw  personalnych zarówno w urzędzie, jak i poza nim. – Chciałbym dokonać pewnych zmian w strukturze organizacyjnej urzędu i ten tydzień sobie na te działania wyznaczyłem. Następny tydzień to zmiany w spółkach miejskich. Myślę, że czeka mnie miesiąc, zresztą te dwa lata będą bardzo intensywne – podkreśla Damian Bartyla, prezydent Bytomia.

Intensywne będą na pewno pierwsze tygodnie, bo jak podkreśla były prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik, właśnie wtedy jest najwięcej pracy. – Do 15 listopada trzeba złożyć budżet, a więc te pierwsze decyzje są nie tylko trudne, ale są szalenie odpowiedzialne.

Dziennikarz, a jednocześnie bytomianin Marcin Zasada podkreśla, że nowego prezydenta nie można skreślać, bo Bartyla sprawdził się już jako prezes Polonii Bytom, która za jego kadencji awansowała do ekstraklasy. – Udowodnił, że jest w stanie tak naprawdę z niczego i na piasku zbudować jakąś sensowną konstrukcję. Tak naprawdę to chyba jest głównym takim pozytywnym prognostykiem – zaznacza dziennikarz.

Na spełnienie obietnic nowy prezydent ma tylko, albo aż dwa lata. Wtedy znów, bytomianie pójdą do urn.